Karol Nawrocki. Człowiek, który w teorii miał być „strażnikiem pamięci” i „obrońcą sprawiedliwości dziejowej”. Tymczasem w praktyce okazał się symbolem wszystkiego, co władza w Polsce robi najgorzej: bezduszności, buty i pogardy dla zwykłego człowieka.
Najnowszy przykład? Historia, która powinna zbulwersować każdego, kto ma choć odrobinę przyzwoitości. Starszy, schorowany mężczyzna — pan Jerzy. Odebrano mu mieszkanie, zostawiono na pastwę losu. Tak wygląda „patriotyzm” według Nawrockiego: pozbyć się człowieka, zabrać mu mieszkanie a potem zrobić wystawę o kombatantach. To nie jest pierwszy raz, kiedy Nawrocki pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Jako prezes IPN zamienił instytut w partyjną kuźnię narracji Kaczyńskiego. Karol Nawrocki kandyduje na prezydenta. Coś obrzydliwego.
Jeśli ktoś szukał dowodu, jak bardzo upadła moralność publiczna w kraju rządzonym przez ludzi pokroju Nawrockiego — oto on. Historia pana Jerzego to nie tylko dramat jednostki. To symbol czasów PiS. I dlatego trzeba powiedzieć jasno: Karol Nawrocki, kandydat PiS, to przestroga. Najgorsze, co się nam przytrafiło.