Niemieckie wojsko na terenie Polski? Był ambasador nie widzi przeszkód

11 miesięcy temu

Były ambasador Niemiec Arndt Freytag von Loringhoven dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung” stwierdził, iż należy dążyć do ścisłej integracji Bundeswehry z Wojskiem Polskim, co w dłuższej perspektywie miałoby skutkować przemieszczeniem niemieckiego wojska na teren Polski. Nie jest to ostatni z postulatów dyplomaty.

Były ambasador Niemiec w Polsce Arndt Freytag von Loringhoven opublikował felieton w „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, w którym komentuje wyniki październikowych wyborów w naszym kraju. Oczywiście nie kryje zadowolenia, iż partie liberalno-lewicowe będą mogły odsunąć Prawo i Sprawiedliwość od władzy. Według byłego przedstawiciela Berlina wynik wyborów w Polsce doprowadził do uniknęła „demontażu demokracji”, umożliwił tzw. „proaktywność w UE” oraz umożliwił powrót do tzw. „konstruktywnego partnerstwa z Niemcami”.

Nowa Polska będzie kształtowana przez swoje większe znaczenie geopolityczne i gospodarcze, ale też przez następstwa wewnętrznej polaryzacji, antyniemieckiej i antyeuropejskiej propagandy nienawiści. Resentymenty, lęki i przekonania są głęboko zakorzenione i nie znikną z dnia na dzień . Można się spodziewać po ośmiu latach impasu, że rząd Donalda Tuska będzie ponownie blisko współpracował z Niemcami. „Europejska, demokratyczna Polska może urosnąć do wiodącej roli w Europie, na którą zasługuje”, a dla „Niemiec i Polski otwiera się nowa szansa na partnerstwo w przywództwie na równych warunkach” (podkreślenie n.net) - Arndt Freytag von Loringhoven.

W swoim pełnej nadziei tekście zarysowuje nową „wspólną” politykę zagraniczną Warszawy i Berlina wobec spraw wschodnich. Stwierdził, iż nowy polski rząd ma wraz z „niemieckimi partnerami” zaprezentować koncepcję odbudowy Ukrainy, w przeciwieństwie wobec planów PiS-u, którego plany miały opierać się na rywalizacji a nie na współpracy. Niemiecki dyplomata zaznaczył przy tym, iż chciałby zwiększyć obecność niemieckiego wojska na terenie Polski, oczywiście w ramach „umacniania wschodniej flanki NATO”.

Przy zbliżającym się wzmocnieniu wschodniej flanki NATO w interesie obu stron leży potrzeba ściślejszej integracji sił zbrojnych, a w dłuższej perspektywie także trwałe przemieszczenie wojsk do Polski - Arndt Freytag von Loringhoven.

Oczywiście Arndt Freytag von Loringhoven nie pozostawia żadnych złudzeń w sprawie reparacji wojennych. Stwierdził, iż problem ten można rozwiązać... kreatywnie. Na przykład poprzez utworzenie kolejnego funduszu dla nielicznych (sic!) żyjących jeszcze ocalałych z niemieckiej okupacji. „Wspaniałomyślnie” jednak stwierdza, iż restytucja zrabowanych dóbr kultury powinna wreszcie zostać przyspieszona choćby bez formalnych negocjacji. Co miałoby się objawiać udziałem Niemiec w odbudowie wysadzonego przez Niemców w 1945 r. Pałacu Saskiego w Warszawie.

Dyplomata zaznacza, iż trzeba pilnie wznowić dialog między Niemcami a Polską. Oprócz konsultacji rządowych ważne byłoby jak najszybciej stworzenie niezależnego formatu dialogu społeczeństwa obywatelskiego. Był przedstawiciel Berlina stwierdził, iż trzeba pokazać, iż Polska nie jest traktowana jako równorzędny partner: „Nadszedł czas, aby spojrzeć na Polskę jako pełnoprawnego partnera w niemieckiej polityce zagranicznej”.

Komentarz redakcji

Ten tekst nie jest niczym innym jak tylko uproszczoną notatką dla nowego przedstawiciela Berlina na Polskę, który tytularnie będzie nosił miano „Premiera RP”. Czy to będzie Donald Tusk ze swoim słynnym, ale już przebrzmiałym „dzięki” pisowskiej propagandzie, hasłem „für Deutaschland”? Prawdopodobnie, choć nie można mieć stu procentowej pewności. Widać jak na dłoni, iż Berlin ma do „za oferowania” swojemu „partnerowi” wyłącznie hasła o „przyjaźni, dialogi, zrozumieniu”. A jakąkolwiek próbę walki o interes gospodarczy bądź polityczny określony został mianem „rywalizacji”, tak jakby to słowo samo w sobie miało negatywny ładunek emocjonalny.

Tak więc Niemcy liczą na to, iż z powrotem będą mieli gubernatora, wasala, czy innego zarządcy, który będzie mógł poskromić lud mieszkający między Odrą a Bugiem. Stąd ta negatywna opinia, wobec naszego „sojusznika” w ramach NATO? Przede wszystkim, jeżeli dyplomata mocarstwa o randze światowej, chce równorzędnego dialogu z mniejszym państwem, które ma aspiracje od prześcignięcia sąsiada, lub z nim rywalizować, to znaczy, iż chce rywala zdominować. A teraz bardziej niż dotychczas. Tego uczą podstawy zasady „realpolitik” tak często uprawianej przez Niemcy.

narodowcy.net/dw.com

Idź do oryginalnego materiału