Nie trzeba było długo czekać – niemieckie media z pełnym zaangażowaniem ruszyły do ataku na Zbigniewa Ziobrę, powielając narrację obozu Donalda Tuska. Frankfurter Allgemeine Zeitung sugeruje, iż były minister sprawiedliwości celowo „sprowokował swoje zatrzymanie”, aby przedstawić się jako ofiara politycznych prześladowań. Tego rodzaju tezy nie są przypadkowe – Tusk od zawsze mógł liczyć na wsparcie Berlina, a Ziobro od lat wskazywał, iż polska suwerenność jest zagrożona przez polityczne wpływy Niemiec.
Niemcy bronią Tuska, atakują Ziobrę
„FAZ” twierdzi, iż Ziobro odmawia stawienia się przed komisją ds. Pegasusa i sabotuje śledztwo. Jednak niemieckie media nie zająknęły się choćby o skali manipulacji, do jakiej posunęła się komisja Magdaleny Sroki. Nie wspomniano ani słowem, iż komisja działa wbrew decyzji Trybunału Konstytucyjnego, iż decyzja o 30-dniowym areszcie została podjęta jeszcze zanim Ziobro miał szansę się stawić!
To pokazuje podwójne standardy, jakie stosują niemieckie media wobec Polski. Gdy rządził PiS, każda decyzja suwerennego rządu była nazywana „zagrożeniem dla demokracji”. Teraz, gdy Tusk realizuje działania wprost wyjęte z podręczników autorytarnych reżimów, w tym wykorzystywanie organów ścigania do eliminacji politycznych przeciwników, niemieckie media nie widzą w tym problemu.
Tusk zawsze mógł liczyć na Niemców
Donald Tusk nigdy nie ukrywał swojej służalczości wobec Berlina. Przez lata w Unii Europejskiej blokował inicjatywy wzmacniające polską niezależność, a teraz, po powrocie do władzy, robi dokładnie to, czego oczekuje od niego niemiecki rząd.
Sprzedaż polskiej suwerenności trwa w najlepsze:
Wprowadzenie Paktu Migracyjnego, który zmusi Polskę do przyjmowania narzuconych przez Brukselę migrantów.
Zgoda na ograniczenie suwerenności Polski w Unii Europejskiej poprzez podporządkowanie krajowych decyzji unijnym instytucjom.
Ataki na niezależne media, które nie poddają się lewicowo-liberalnej propagandzie.
Dziś to Ziobro staje się głównym celem, ponieważ jako minister sprawiedliwości bronił Polski przed ingerencją Niemiec w nasz system prawny. To on przeciwstawiał się mechanizmowi warunkowości, który pozwalał Berlinowi szantażować Polskę unijnymi funduszami.
Ziobro od lat ostrzegał przed Niemcami
Zbigniew Ziobro był jednym z niewielu polityków, którzy wprost mówili o niemieckiej strategii podporządkowania Polski. Gdy mówił o konieczności walki o suwerenność polskiego sądownictwa, media atakowały go jako „radykała”. Dziś widzimy, iż miał rację – Tusk i jego ludzie oddają Polskę w ręce Brukseli i Berlina, a każdy głos sprzeciwu jest kneblowany.
Atak niemieckich mediów na Ziobrę to kolejny element większego planu – przedstawienia każdego przeciwnika Tuska jako zagrożenia, które należy politycznie zniszczyć.
Czy Polacy pozwolą na niemiecką ingerencję?
Wybory prezydenckie 2025 będą kluczowym momentem w walce o suwerenność Polski. Kandydatem, który reprezentuje Berlin, jest Rafał Trzaskowski, polityk skrajnie lewicowy, który już w Warszawie wprowadza politykę podporządkowaną unijnym i niemieckim interesom.
Polacy muszą zadać sobie pytanie:
Czy chcemy prezydenta, który będzie reprezentował polskie interesy, czy Berlin i Brukselę?
Czy pozwolimy, by media niemieckie decydowały, kto w Polsce może być politykiem, a kto musi zostać zniszczony?
Podziel się swoją opinią w komentarzu i udostępnij ten artykuł! Nie możemy pozwolić, by narracja Berlina decydowała o przyszłości Polski!