Polska przez najbliższe pół roku będzie przewodniczyć Radzie Unii Europejskiej. Przypomnijmy, uroczysta inauguracja polskiej prezydencji rozpoczęła się 3 stycznia o godzinie 20:00 w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej. Na uroczystej gali nie pojawił się jednak prezydent Andrzej Duda – okazało się, iż przebywał w górach, co wywołało lawinę komentarzy.
Jakie będą głównie cele polskiej prezydencji? Donald Tusk przedstawi je 21 stycznia w Parlamencie Europejskim. Ale w pierwszym przemówieniu zapowiedział, iż Polska będzie strażnikiem wolności. Wiadomo też, iż hasło przewodnie na okres polskiego przewodnictwa brzmi: "Bezpieczeństwo, Europo!".
"Słusznie, iż Polska uczyniła bezpieczeństwo głównym tematem swojej sześciomiesięcznej prezydencji: w wymiarze geopolitycznym, ale także energetycznym, żywnościowym i konkurencyjności. Europa powinna stać się bardziej wiarygodna i solidna we wszystkich tych obszarach" – komentuje niemiecki dziennik "Handelsblatt".
Co wynika z jego analizy? Jak podsumowuje "Deutsche Welle, "niemiecki dziennik studzi oczekiwania wobec polskiej prezydencji w UE" i "uwaga Donalda Tuska tylko w ograniczonym stopniu skupi się na Brukseli".
Dlaczego?
Niemiecki dziennik o polskiej prezydencji w UE
"Jeśli chodzi o Europę, nie ma chyba bardziej doświadczonego polityka niż polski premier. Donald Tusk był już przewodniczącym Rady Europejskiej i przewodniczącym Europejskiej Partii Ludowej" – czytamy w analizie Ivo Mijnssena w "Handelsblatt".
Gazeta przypomina, iż Tusk już po raz drugi od 2011 roku sprawuje przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej, ale teraz jako szef rządu. "Naprawdę może wykorzystać doświadczenie w zarządzaniu kryzysowym, bo UE stoi przed ogromnymi wyzwaniami" – pisze.
Tu pojawia się przypomnienie, iż od miesiąca jest nowa Komisja Europejska, a swoją prezydencję właśnie zakończyły Węgry i był to czas, który "cechowały blokady, samodzielne inicjatywy i spory".
Ale ci, którzy chcą wzmocnić UE i "liczą na nowy impuls ze strony proeuropejskiego Tuska" – według niego – "nie powinni oczekiwać cudów".
"Klucz do wielu problemów, zwłaszcza w ciągu najbliższych sześciu miesięcy, nie leży w Brukseli – a Polska ma bardzo ograniczony interes w tym, aby to zmienić" – zaznacza autor.
Przykład? "Handesblatt" podaje Ukrainę i wsparcie dla niej, które zależy od działań nowego prezydenta USA. Pisze też, iż główni aktorzy europejscy nie mają ani woli, ani siły, aby niezależnie od Amerykanów zdecydowanie wzmocnić Kijów i iż w UE rosną siły antyukraińskie.
"Jako przewodniczący Rady UE Tusk nie będzie zdecydowanie opowiadał się za europeizacją zbrojeń. Warszawa koncentruje się na wzmocnieniu własnej armii i planuje w 2025 roku wydatki na wojsko na poziomie 4,7 proc. produktu krajowego brutto. Głównym partnerem w tym zakresie są Stany Zjednoczone" – analizuje Mijnssen.
Dalszy ciąg artykułu pod naszą zbiórką – pomóżcie seniorom razem z nami!
Zmiana nastrojów w Polsce, wybory, sytuacja na wschodniej granicy
"Handelsblatt" zwraca też uwagę na zmianę nastrojów społecznych w Polsce wobec Ukrainy. Pisze, iż do ciągłych napięć prowadzą uchodźcy, spory historyczne i liberalizacja ukraińskiego importu produktów rolnych.
"Oznacza to, iż choć Warszawa opowiada się za integracją europejską państw na Wschodzie i Bałkanów Zachodnich, to nie posunie tego zdecydowanie naprzód. Polska chce otworzyć poszczególne rozdziały negocjacyjne z Ukrainą w pierwszej połowie roku, ale w umiarkowanym tempie" – punktuje "Handelsblatt".
Według niego Polska "absolutnie nie jest zainteresowana szybką liberalizacją rynku dla ogromnego ukraińskiego sektora rolnego". I rząd już teraz walczy z ciągłymi protestami rolników".
Dalej przypomina, iż sytuacja na naszej wschodniej granicy jest trudna do opanowania i rząd jest pod silną presją. Że rząd traci popularność z powodu rosnącej inflacji i niezrealizowanych jeszcze obietnic wyborczych. Że w maju Polskę czekają wybory prezydenckie i iż Tusk nie będzie podejmował żadnego ryzyka na szczeblu europejskim.
"Jego uwaga będzie skupiona na Brukseli tylko w ograniczonym zakresie w ciągu najbliższych sześciu miesięcy. To także studzi oczekiwania dotyczące polskiej prezydencji w Radzie UE" – twierdzi niemiecki dziennik.
Jego zdaniem Donald Tusk, jako pragmatyk, nie uszczęśliwi ani eurosceptyków, ani euroentuzjastów.