NIEMIECKA PRZEWROTNOŚĆ

niepoprawni.pl 1 rok temu

Z okazji kolejnych rocznic wybuchu drugiej wojny światowej lub Powstania Warszawskiego odwiedzający Polskę niemieccy kanclerze, prezydenci czy ministrowie biją się w piersi i zapewniają o poczuciu winy i odpowiedzialności historycznej za niemieckie zbrodnie. Tylko dla przykładu przytoczę słowa prezydenta Niemiec, Franka-Waltera Steinmeiera, który 1 września 2019 roku w Warszawie podczas obchodów 80. rocznicy wybuchu II WŚ powiedział: „Nie ma drugiego takiego miejsca w Europie, w którym z takim trudem przychodziłoby mi zabrać głos. Zabrać głos i przemówić do wszystkich Państwa w moim języku ojczystym, w języku niemieckim. Szanowny Panie Prezydencie, stoję w tym miejscu pełen pokory i wdzięczności. Zaprosił mnie Pan, by wspólnie z Panem oraz Pańskimi rodakami uczestniczyć w obchodach upamiętniających. Szanowny Panie Prezydencie, dzisiaj rano wspólnie oddaliśmy hołd pamięci pierwszych ofiar niemieckiej napaści. Opisując tę wojnę, często używamy określenia „niezmierzony”. Mówimy o bezmiarze cierpienia, które Niemcy ściągnęły na Europę. Cierpienia rzeczywiście nie możemy zmierzyć. ale określenie „niezmierzony” nie oznacza, iż jesteśmy zwolnieni z obowiązku współczucia dla cierpienia ofiar. Nie, przeszłość nie jest zamknięta. Przeciwnie, im dalej od tej wojny, tym ważniejsza staje się pamięć. Wojna się kończy, gdy cichnie szczęk oręża. Ale jej skutki są spuścizną dla pokoleń. Ta spuścizna jest bolesna. Ale my, Niemcy, przyjmujemy ją i niesiemy dalej. Jako prezydent Niemiec – wspólnie z kanclerz federalną Niemiec – mówię dzisiaj wszystkim Polkom i Polakom: Nie zapomnimy. Nie zapomnimy ran, które Niemcy zadali Polakom. Nie zapomnimy cierpienia polskich rodzin, tak samo jak ich odwagi stawiania oporu. Nigdy nie zapomnimy!” Słowa poruszające i załóżmy przez chwilę, iż szczere, ale zestawiając je z dzisiejszą niemiecką rzeczywistością brzmią one wyjątkowo fałszywie i obłudnie. Weźmy dla przykładu tylko te wystrzeliwane seryjnie niczym z niemieckiego Schmeissera słowa: „Nie zapomnimy!”

Jak to jest z tą dzisiejszą pamięcią historyczną Niemców? Żeby nie być posądzonym o germanofobię i stronniczość powołam się na dane publikowane przez niemiecki Uniwersytet w Bielefeld, który co roku prowadzi badania stanu pamięci historycznej wśród obywateli Niemiec. Co z tych badań wynika i jak się one mają do tego powtarzanego na okrągło, „nie zapomnimy”, którym na lewo i prawo strzelają niemieccy polityczni dygnitarze? Otóż okazuje się, iż tylko 5 proc. Niemców wskazało Polskę i Polaków jako ofiarę nazizmu. Kto zatem według nich był ofiarą? 54,4 proc.Niemców uważa, iż to ich rodziny były ofiarami polityki Hitlera, a oprócz nich jeszcze Żydzi, homoseksualiści i opozycja polityczna. 20 proc. badanych uważa, iż naród niemiecki nie ponosi żadnej odpowiedzialności za zbrodnie nazistów, a 18 proc. twierdzi, iż jako Niemcy byli takimi samymi ofiarami nazistów jak Żydzi. Bardzo interesująca jest też odpowiedź na pytanie, z jakich historycznych źródeł Niemcy czerpią wiedzę. Okazuje się, iż 98,4 proc. wskazało na szkołę.

Odpowiadający za ten projekt badawczy, Andreas Zick z Uniwersytetu w Bielefeld na podstawie wyników stwierdził, że: „Mamy do czynienia ze zniekształceniem pamięci historycznej.” Ja bym raczej powiedział, iż mamy do czynienia z bardzo oczekiwanym przez Niemcy efektem trwającej od dziesięcioleci wielkiej akcji fałszowania historii, a już majstersztykiem było zastąpienie Niemców pozbawionymi narodowości mitycznymi nazistami. Nie łudźmy się, iż przytoczony na początku fragment przemówienia prezydenta Niemiec to był jakiś przełom. Po każdym takim lub podobnym wystąpieniu jakiegoś wysokiego rangą niemieckiego polityka przedstawiciele niemieckiej partii w Polsce i wspierające ją media pieją z zachwytu, podziwu, a choćby wzruszenia. Tymczasem jeżeli chodzi Niemców, to jedyne czego możemy się po nich spodziewać to kontynuacji polityki pustych gestów i wypowiadanych przy różnych rocznicowych okazjach wzniosłych frazesów. Przekonaliśmy się o tym po raz kolejny po wystosowaniu przez polski rząd do niemieckich władz noty dotyczącej reparacji wojennych i zadośćuczynienia, za niemieckie zbrodnie, grabieże, zniszczenia i „niezmierzone cierpienia”, które rzekomo tak bardzo bolą niemieckiego prezydenta.

Teraz wrzucę kamyczek do naszego polskiego ogródka. Najlepszym przykładem tego jak niezidentyfikowani naziści wyparli Niemców ze świadomości także wielu Polaków jest
korespondentka TVP we Włoszech i Watykanie, Małgorzata Wolińska-Riedi. Na Twitterze pochwaliła się, iż jej córka chce zorganizować wyjazd swojej klasy do obozu Auschwitz-Birkenau, ponieważ: niezbędne jest przekazywanie wiedzy o czeluści piekieł, jaką naziści zgotowali światu.
Oburzony internauta uświadomił korespondentce TVP, że: „Horror drugiej wojny światowej zgotowali światu Niemcy, a nie naziści”. Ta z kolei w odpowiedzi zapytała: Wszyscy Niemcy? Do dyskusji włączył się publicysta i ekspert Grzegorz Kuczyński odpowiadając dziennikarce: „Państwo było niemieckie. III Rzesza niemiecka, nie nazistowska. Obóz był niemiecki. Oburzamy się, jak ktoś za granicą mówi "naziści" unikając słowa "Niemcy", więc nie róbmy tego sami.”
I tak nadciągnęła w końcu burza, która doprowadziła do zawieszenia korespondentki TVP w obowiązkach służbowych. Oto dalszy przebieg dyskusji:
Wolińska-Riedi: - Czy dziś Rosjanie są odpowiedzialni za wojnę na Ukrainie? Bo takie interpretacje słyszę i czytam. Rosjanie czy Putin i jego ludzie?
Kuczyński: - Hitler i jego ludzie mogli mordować ludzi w takich obozach jak Auschwitz, bo mieli poparcie zdecydowanej większości Niemców. Tak jak dziś Putin i jego ludzie ma poparcie zdecydowanej większości Rosjan.
Wolińska-Riedi: - Czyli stygmatyzujemy cały rosyjski naród za szaleństwo Putina i spółki.. chyba tylko my Polacy, którzy wyssaliśmy nienawiść z mlekiem matki, możemy to tak interpretować…
Kuczyński: - Czy ja dobrze widzę? "chyba tylko my Polacy, którzy wyssaliśmy nienawiść z mlekiem matki". Naprawdę to Pani napisała?

Jak widzimy kwestia niezidentyfikowanych nazistów i odpowiedzialności narodu niemieckiego za zbrodnie poróżniła dwoje ludzi, którzy jak się wydawało w wielu kwestiach stoją po tej samej stronie politycznej barykady. Pani Wolińska-Riedi prawdopodobnie nie zdaje sobie choćby sprawy do jakiego stopnia jej mózg zlasowany został przez sterowany z Niemiec we współpracy ze środowiskami żydowskimi proces zakłamywania historii i zrzucania odpowiedzialności na Polaków, którzy „wyssali nienawiść z mlekiem matki”. To przykre, ale korespondentka TVP powinna mieć wiedzę o tym, iż wszystkie wybory i plebiscyty organizowane w III Rzeszy w latach 1933-34 Hitler i NSDAP wygrywali z poparciem od 88 do 95 proc. i przy frekwencji przekraczającej 90 proc. Taki sam procent Niemców wpadał w szał euforii po zwycięskich defiladach niemieckiej armii w zdobytej Warszawie i Paryżu. Specjalizujący się w historii III Rzeszy wybitny brytyjski historyk Ian Kershaw pytał: „Zamiast zastanawiać się dlaczego Niemcy przegrali wojnę, spróbujmy raczej wytłumaczyć dlaczego ponieśli klęskę dopiero w 1945 roku. A ponadto: z jakiego powodu trwali przy szaleńcu do samego końca, nie tworząc prawdziwego, zorganizowanego ruchu oporu: ani politycznego, ani wojskowego?”
Tak wygląda smutna, kompromitująca i haniebna prawda o niemieckim narodzie, który z pełną premedytacją unika przejrzenia się w tym historycznym zwierciadle i cynicznie próbuje podzielić się swoimi zbrodniami i odpowiedzialnością za rozpętanie drugiej wojny światowej z Polakami. Równie smutne jest to, iż wielu Polaków tak jak korespondentka TVP Małgorzata Wolińska-Riedi nie zdaje sobie sprawy jak skuteczne jest niemieckie historyczne pranie mózgów.

To wszystko dzieje się w czasach, gdy co roku w rocznicę samobójczej śmierci Rudolfa Hessa w berlińskiej dzielnicy Spandau gdzie znajduje się więzienie w którym ten niemiecki zbrodniarz odebrał sobie życie, realizowane są chronione przez policję marsze neonazistów niosących czerwono-biało-czarne flagi III Rzeszy i transparenty z cytatem z Hessa: Niczego nie żałuję. W tych samych Niemczech bite są kolejne europejskie rekordy przestępstw popełnianych na tle antysemityzmu. Tymczasem to w Polsce niemieckie medialne koncerny razem z TVN-em i „Gazeta Wyborczą” nieustannie tropią „polskich nazistów” i „antysemitów”, których u nas w porównaniu z naszymi sąsiadami zza Odry adekwatnie nie ma.

Znając niemiecką bezczelność, perfidię i wyrafinowaną przewrotność jednego możemy być pewni. Jest tylko kwestią czasu, iż kiedy Niemcy nieco ochłoną, rozpoczną kolejną bardzo starannie skoordynowaną akcję zakłamywania historii. Tym razem będzie to wspólna niemiecko-rosyjska propagandowa ofensywa, której celem będzie obarczenie winą za wojnę na Ukrainie „polskich i ukraińskich podżegaczy wojennych”. Na razie Niemcy zakończyli etap bicia się we własne piersi za walne przyczynienie się do wojny rozpętanej przez Putina. Kolejnym krokiem będzie wskazanie Bogu ducha winnej ofiary, na którą przerzuci się wszystkie niemieckie winy. Oczywiście pomogą im w tym nikczemnym diabelskim dziele ludzie pokroju niemieckiego delegata ds. obalenia polskiego rządu, Tuska.
Artykuł ukazał się w tygodniku „Warszawska Gazeta”

Idź do oryginalnego materiału