Od redakcji: w tym artykule na portalu kp.ru autor, Wiktor Baraniec, pisze o dostawie dla Ukrainy niemieckich pocisków sterujących TAURIUS, podkreślając jednocześnie, iż Niemcy de facto prowadzą z Rosją wojnę, wracając do awanturniczej polityki, która doprowadziła do dwóch wojen światowych. Niemieckie krzyże, pod 80 latach, znowu są na donbaskim stepie – konkluduje autor:
„Wiadomości z Berlina: Niemieckie władze mogą niedługo ogłosić przekazanie Kijowowi lotniczych pocisków manewrujących Taurus. Dowództwo niemieckich sił powietrznych już to zatwierdziło. jeżeli tak się stanie, jak może to wpłynąć na przebieg specjalnej operacji wojskowej? Spróbujmy odpowiedzieć na to i inne pytania.
- Co to za bestia?
TAURUS to niemiecko-szwedzki pocisk manewrujący dalekiego zasięgu, który może osiągnąć cel na odległość 500 km. Zaprojektowany do precyzyjnych uderzeń przeciwko mocno chronionym i umocnionym celom. Waga głowicy jest bardzo przyzwoita – 480 kg.
TAURUS może trafiać zarówno w obiekty punktowe (czołgi, działa, radary, kwatery główne, wyrzutnie rakiet), jak i rozbudowane – kolumny sprzętu wojskowego, kwatery główne, bazy wojskowe, magazyny. Co więcej, bez wejścia samolotu rakietowego do strefy obrony powietrznej wroga. Ale Niemcy nauczyli się wystrzeliwać Taurusa nie tylko z lotniskowców (samolotów), ale także z okrętów i wyrzutni naziemnych.
TAURUS (po wielu modyfikacjach) jest naszpikowany najnowocześniejszymi technicznymi nowinkami – autonomicznym systemem nawigacji, urządzeniami rozpoznającymi cel, czujnikami promieniowania wroga, pułapkami antyrakietowymi. Jest to jeden z najbardziej zaawansowanych pocisków manewrujących produkcji europejskiej. Pod pewnymi względami jest porównywalny do angielsko-francuskiego Cienia Burzy. A według niektórych – takich jak zasięg, moc i wielowarstwowe naprowadzanie na cel – go przewyższa.
Ma możliwość zmiany celu podczas lotu. Może lecieć do celu w terenie pagórkowatym i na małej wysokości – do 30 metrów. To poważnie komplikuje jego wykrywanie na czas przez stacje radarowe. Niemcy mają 600 takich pocisków. Ale teraz Bundeswehra ma ich 150 w gotowości bojowej.
- Wyciekła już informacja, iż Berlin zamierza przekazać Kijowowi „na początek” około 20 „taurusów”. Jak Ukraina będzie je stosować?
Do tej pory wiadomo, iż ponad 10 kolejnych radzieckich bombowców Su-24 (z czasów Układu Warszawskiego) zostało przystosowanych do obsługi tych pocisków w Polsce. Być może choćby stamtąd wystartują do bombardowania. Ponieważ lotniska na terytorium Ukrainy są stale stakowane przez rosyjskie drony i rakiety.
- Czy mamy broń przeciwko Taurusowi?
Tak. Co więcej, znamy również słabości tej rakiety. I oni też są. Ma niską prędkość, 1224 km/h. A jego – Su-24 – 1700 km / h. Nasz myśliwiec Su-27 osiąga maksymalnie 2500 km/h. Zarówno myśliwiec, jak i sam pocisk „do ugryzienia” zarówno dla naszych myśliwców, jak i naszych systemów obrony powietrznej, takich jak S-400, S-500, S-350, a choćby S-300, który jest w stanie zestrzelić cel wroga na wysokości 20 metrów. Dodajmy tutaj nasze przeciwlotnicze systemy rakietowe Panzyr. Pracują już skutecznie zarówno przeciwko Storm Shadow, jak i francuskim SCALP-EG.
Ale nasze systemy obrony powietrznej muszą dostosować się do TAURUS-a. Zajmie to trochę czasu. Tak jak to było po pojawieniu się każdej nowej broni wroga na polu bitwy. Tutaj oczywiście nie powinno być żadnych do euforii. Byk to poważna i budząca grozę technika. A wróg nie użyje jej losowo. A przed atakiem z pewnością zbada, gdzie możemy mieć w polu radar.
- Jak teraz rozumieć stanowisko Niemiec wobec Rosji?
W rzeczywistości jest to słabo zamaskowane „nieoficjalne” wejście Berlina w wojnę zastępczą przeciwko Moskwie. Niemcy pragną stać się „czempionami Europy” w pompowaniu Sił Zbrojnych Ukrainy niemiecką bronią. Wszystko zaczęło się od dział i granatników, potem poszły systemy obrony powietrznej, pociski i haubice, a następnie pojazdy opancerzone i czołgi Leopard. Niemieckie krzyże z czasów hitlerowskiego Wehrmachtu znów są obecne w donieckich stepach, a niemieckie bomby spadają na potomków tych, którzy 80 lat temu rzucili nazistowskie Niemcy na kolana i zwycięsko doszli do Berlinie. Wygląda na to, iż „wątrobiany kanclerz” Olaf Scholz wprowadza Niemcy na ścieżkę nowego rewanżyzmu. I na tej drodze Berlin może znów dojść do początku wielkiej wojny w Europie – już trzeciej wojny światowej.
5. Pojawiają się doniesienia, iż Niemcy zamierzają przeprogramować pociski Taurus przed przekazaniem ich do Kijowa. Mówią, iż mogą one atakować nasze tyły, ale nie dolecą na terytorium Rosji. Czy to jest jednak prawda?
Technicznie jest to możliwe. A jeżeli Berlin, po pierwszej partii rakiet (20 sztuk), przekaże Kijowowi kolejne 130, to przeprogramowanie może potrwać kilka miesięcy. I znaczne koszty finansowe. Ale to wszystko wygląda na polityczny blef. A Amerykanie, Brytyjczycy i Francuzi również obiecali, iż ich pociski, przekazane Ukraińcom, nie uderzą w terytorium Rosji. I co? Uderzyły one zarówno na Donieck, jak i Ługańsk. Ale Kijów odrzucił wszystkie protesty, uznając te terytoria za własne. Niewykluczone, iż tak będzie w przypadku Byka. Ale choćby jeżeli Niemcy wprowadzą takie ograniczenia do pocisków, Scholz nie robi tego jako rozjemca. Pociski o zasięgu 500 lub 300 kilometrów nie przestają być bronią ofensywną. A decyzja o przekazaniu dalekiego zasięgu Taurusów do Kijowa oznacza poważny „odwrót” w polityce Berlina, który wcześniej twierdził (a przynajmniej udawał), iż skupia się bardziej na systemach obronnych. Cóż, Moskwa będzie musiała odpowiedzieć na to nie tylko środkami dyplomatycznymi, ale także wojskowo-technicznymi.
Wiktor Baraniec
fot. public domain
za: kp.ru