Niemcy znów zmieniają zdanie o Rosji? Media o "nowym Rapallo"

1 dzień temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Yuri Kochetkov


Atencja Niemców do Rosji ma długą tradycję, a jej spoiwem była nienawiść do liberalnego Zachodu. Dziś na partie opowiadające się za współpracą z Moskwą znów głosuje ponad jedna trzecia wyborców.
Poszukując źródeł "osobliwej tęsknoty" Niemców za Rosją, komentator "Die Welt" Thomas Schmid cofa się do dziewiętnastego wieku. Jak pisze, wielu Niemców podziwiało "naturalność" ogromnego imperium, nie zepsutego rozsądkiem, techniką, cywilizacją i parlamentaryzmem.


REKLAMA


Autor nawiązuje do doświadczeń niemieckiego poety Rainera Marii Rilkego, który w 1924 r. podczas podróży po Rosji "doznał inicjacji". O zmierzchu przed drzwiami dwóch srebrnych kaplic dostrzegł grupę pielgrzymów. "Ten widok wstrząsnął mną do głębi. Po raz pierwszy w życiu poczułem w trudny do wyrażenia sposób, iż to jest moja ojczyzna. Podjąłem decyzję o pozostaniu w Rosji" - pisał Rilke.
"Rilke nie został co prawda w Rosji, ale jego tęsknota za Rosją pozostała - podkreślił Schmid. Jego "trudne do wyrażenia uczucie" podzielało wielu rodaków.


Zobacz wideo Nie można porównywać Die Linke i AfD jako partii radykalnych


Rosja obiektem nienawiści dla Hitlera
Niemiecka miłość do Rosji odeszła na długo w zapomnienie z powodu Adolfa Hitlera. Schmid tłumaczy, iż wódz Trzeciej Rzeszy uczynił z Rosji „obiekt nienawiści narodowych socjalistów". Nazistowska propaganda, podobnie jak masowe gwałty na niemieckich kobietach, pozostawiła głębokie ślady w świadomości Niemców. Pozytywny wizerunek Rosji zmienił się w negatywny.
W czasach Adenauera Związek Sowiecki uważany był za imperium zła. Związanie RFN z Zachodem zmieniło polityczne wektory. Zachodni styl życia i demokracja okazały się atrakcyjne. "Autorytarna pokusa relacji ze wschodem zniknęła" - czytamy w "Die Welt".


Podejście do Rosji znów się zmienia
Zdaniem komentatora postawa Niemców ponownie zmieniła się. Rosnąca część społeczeństwa uważa, iż nie Rosja, ale NATO jest odpowiedzialne za wojnę w Ukrainie. Wcale nie mała liczba Niemców popiera Trumpa dlatego, iż zaczął niszczyć liczące 80 lat relacje transatlantyckie.
"Ponad jedna trzecia Niemców głosuje dziś na partie, które opowiadają się za możliwie dobrymi relacjami z imperium Putina i które nastawione są co najmniej sceptycznie do zachodnich demokracji" - podkreślił dziennikarz "Die Welt".
Jego zdaniem, dla wielu Niemców w CDU, "a co dopiero w SPD", dobre stosunki z Rosją byłyby ważniejsze niż losy instytucji demokratycznego państwa prawa. "Nowe Rapallo spotkałoby się prawdopodobnie z akceptacją" - pisze Schmid.


Rapallo - koniec długiego procesu
Autor przypomniał, iż umowę w Rapallo w kwietniu 1922 r. najwyżsi przedstawiciele Niemiec i rewolucyjnej Rosji "za plecami wszystkich państw zachodnich" podpisali traktat o wzajemnych uznaniu i współpracy, co oznaczało odrzucenie zbliżenia do Zachodu.


Autor zaznaczył, iż wszystkie okoliczność zawarcia traktatu nie są do dziś wyjaśnione, ale jego zdaniem nie była to spontaniczna decyzja, ani wynik pospiesznych negocjacji podczas jednej nocy, ale zakończenie dłuższego procesu i początek nowej niemiecko-rosyjskiej kooperacji. Dotrwała ona do lata 1941 r. , gdy Hitler uderzając na Rosję zakończył Pakt Ribbentrop-Mołotow, nazwany przez publicystę Sebastiana Haffnera "Diabelskim paktem".


Słabość Niemców do postaci wodzowskich nie minęła
Schmid podkreślił, iż Niemców i Rosjan łączyła wrogość wobec liberalnego Zachodu. Ta wrogość była silniejsza od konfliktu między socjalizmem a kapitalizmem. Autor przypomniał, iż to Niemcy zorganizowali powrót Lenina do Petersburga w 1917 r. Niemieccy przemysłowcy, wojskowo, dyplomaci i skrajna prawica współpracowali z bolszewikami od czasu porażki w I wojnie światowej.
Dzisiaj - pisze Schmid - wielu Niemców bagatelizuje różnice między państwem prawa a dyktaturą i podziwia Rosję za to, iż rzekomo panuje tam porządek. "Niemcy odwrócili się od Hitlera, ale prawdopodobnie nie wyzbyli się jeszcze słabości do postaci wodzowskich. Długa droga Niemców na Zachód jeszcze się nie skończyła i to w chwili, gdy Zachód znalazł się być może w fazie rozpadu" - pisze w konkluzji Thomas Schmid.
***


Artykuł pochodzi z serwisu Deutsche Welle
Idź do oryginalnego materiału