W Domu Niemiecko-Polskim w Berlinie, z tworzenia którego dumne były zarówno PiS, jak PO, znaleźć ma się wystawa mówiąca o współudziale Polaków w tzw. „holokauście”. Choć inicjatywa „Domu” nosi nazwę ”polsko-niemieckiej”, to Niemcy narzucają w nim narrację historyczną. w uproszczeniu oznacza to, iż winnymi za mordowanie Żydów podczas II Wojny Światowej są „naziści” oraz kolaborujący z nimi Polacy.
Niemcy znów oskarżają Polaków o udział w „holokauście”. Powstający tzw. „Dom Niemiecko-Polski” w Berlinie ma służyć rozmywaniu odpowiedzialności Niemiec za zbrodnie II wojny światowej. Wychodzi też naprzeciw żydowskiej narracji, która ma na celu zrzucenie części winy za niemieckie zbrodnie na Polaków, w celu wywarcia na nas presji i zapłaty urojonych żądań finansowych.
Jak ujawnił na platformie X publicysta Paweł Sokała, koncepcja ekspozycji w budynku zakłada, iż współwina Polaków za Holocaust ma być integralnym elementem zwiedzania. Co szczególnie kuriozalne, ma to rzekomo wynikać z potrzeby przedstawienia ”różnorodnych perspektyw pamięci”. – Nie możemy opowiadać jednej perspektywy, tylko reprezentować kilka, wiele. I do tego należą też kontrowersje, tak jak kwestie kolaboracji, Holokaustu, udziału w Holokauście – twierdzi Peter Oliver Loew z Deutsches Polen Institut w berlińskim oddziale Instytutu Pileckiego.
Niestety, jak można się było domyśleć, w ramach tej „różnorodności perspektyw pamięci” nie zostanie przedstawione, iż do masowych mordów na Żydach, przyczynili się w sporej mierze sami Żydzi m.in. z gettowych judenratów oraz policji pomocniczej. Pokazanie tego elementu „holokaustu” jest bowiem wysoce niepoprawne politycznie i zakrawa o oskarżenia o tzw. „antysemityzm”.
Tzw. Dom Niemiecko-Polski od początku budził podejrzenia, iż może być narzędziem niemieckiego wpływu na debatę o historii. Wystarczy wspomnieć wypowiedzi Petera Olivera Loewa, dyrektora Niemieckiego Instytutu ds. Polskich, który np. pisał w ubiegłych latach w ”Die Welt”, iż żądania reparacji to… ”wołanie Polaków o uwagę”.
– Niemcy, owszem, znaleźli sobie partnerów w Polsce, jednak nie są to partnerzy rządowi. Przygotowują pewną koncepcję Domu Polsko-Niemieckiego, jednak trudno zgodzić się z tą nazwą, bo to właśnie Niemcy są jej głównymi autorami, inicjatorami. Myślę, iż w dużej mierze jest to pewna formuła wyjścia naprzeciw, rozgrzeszenia się, ale w całości kontrolowana przez Niemcy. I to Niemcy mają budować narrację, nadać tej formule kształt – twierdził rok temu Arkadiusz Mularczyk.
Rząd PiS nie podjął żadnych starań, by zablokować powstanie kuriozalnej inicjatywy, lub choćby stępić jej propagandowy wydźwięk. Od rządu PO w ogóle nie można tego wymagać, gdyż tworzą go zdeklarowani Niemcy oraz ojkofobowie.
Polecamy również: Polska ma najwyższe ceny gazu. Nie tylko w Europie