Niemcy wyślą elitarne jednostki na Bałtyk. Media ujawniają powód

2 miesięcy temu
Zdjęcie: Niemiecka jednostka GSG 9, grupa do działań morskich na Bałtyku Źródło: PAP/EPA


Niemcy użyją elitarnych sił specjalnych GSG 9 do ochrony infrastruktury podwodnej na Morzu Bałtyckim i Morzu Północnym. W tle jest eksplozja gazociągu Nord Stream.


Siły specjalne GSG 9 zajmujące się walką z terroryzmem będą na stałe stacjonować w mieście Neustadt w Holsztynie nad Morzem Bałtyckim. Dzięki tej lokalizacji mają szybciej reagować na sytuacje kryzysowe zarówno na morzu, jak i w północnych Niemczech – podaje "Der Spiegel", powołując się na źródła w organach bezpieczeństwa.


Jednostki morskie GSG 9 są wyposażone m.in. w szybkie łodzie. Specjalnie przeszkoleni nurkowie mogą również operować na statkach policji federalnej. Według ustaleń "Spiegela" niebezpieczeństwo sabotażu wobec infrastruktury podwodnej "stało się oczywiste" po wysadzeniu gazociągu Nord Stream.


Ponadto niemiecka policja i siły zbrojne od jakiegoś czasu obserwują jak dziesiątki rosyjskich statków szpiegowskich mapują sieć rurociągów i kabli podmorskich na Morzu Północnym i Bałtyckim – twierdzą źródła publikacji.


Neustadt w Holsztynie będzie trzecią lokalizacją GSG 9. Jej siedziba mieści się w St. Augustin koło Bonn. Jednostka stacjonuje także w Berlinie. Powstała w odpowiedzi na atak na drużynę Izraela podczas igrzysk olimpijskich w Monachium w 1972 r. GSG 9 uznawana jest za jedną z najlepszych tego typu grup na świecie.


Kto wysadził Nord Stream?


Rurociągi Nord Stream 1 i Nord Stream 2, biegnące z Rosji do Niemiec po dnie Morza Bałtyckiego, zostały zniszczone w wyniku eksplozji we wrześniu 2022 r., ale jedna nitka NS2 ocalała.


W momencie wybuchu oba gazociągi nie przesyłały gazu do Niemiec – oddanie Nord Stream 2 do użytku zostało zawieszone przez Berlin w związku z inwazją Rosji na Ukrainę, a przesył gazu Nord Stream 1 został bezterminowo wstrzymany przez Gazprom pod pretekstem usterek technicznych tłoczni położonej w Rosji.


Od zniszczenia gazociągów minęły dwa lata. W tym czasie w mediach pojawiło się szereg nieoficjalnych doniesień na temat domniemanych sprawców ataku, którymi mieli być Amerykanie, Ukraińcy (według niemieckiej prasy przy współudziale Polaków), a choćby sami Rosjanie.


Niemcy mają pretensje do Polski, Rosja obarcza winą Zachód


W sierpniu niemiecka prokuratura wydała nakaz aresztowania ukraińskiego instruktora nurkowania Wołodymyra Z., podejrzanego o udział w sabotażu Nord Stream 1 i Nord Stream 2. O brak pomocy w śledztwie niemieckie media oskarżają Polskę.


August Hanning, były szef niemieckiego wywiadu BND, powiedział w rozmowie z "Die Welt", iż prezydent Andrzej Duda wiedział o planach wysadzenia Nord Stream. Z kolei "Wall Street Journal", powołując się na źródła, ujawnił, iż prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zatwierdził atak na rosyjsko-niemiecki gazociąg, ale próbował odwołać swoją decyzję, gdy dowiedziała się o niej CIA.


Zdaniem Hanninga Niemcy powinny rozważyć wystąpienie do władz w Warszawie i Kijowie o odszkodowanie za straty poniesione w wyniku zniszczenia Nord Stream.


Rosja od samego początku stoi na stanowisku, iż za wysadzeniem gazociągów stoi Zachód, ale nie przedstawiła żadnych dowodów. W lutym 2023 r. Waszyngton zdementował informacje podane przez jednego ze znanych amerykańskich dziennikarzy Seymoura Hersha, który twierdzi, iż za zniszczeniem Nord Stream stoją Stany Zjednoczone.


Czytaj też:Putin: Co powstrzymuje Niemcy przed uruchomieniem Nord Stream 2?Czytaj też:Kto wysadził Nord Stream? "Niemieckie władze twierdzą, iż rozwiązały zagadkę"
Idź do oryginalnego materiału