Byłem na międzynarodowej konferencji w Niemczech. Niby gospodarcza, a bardzo polityczna. Na uczestników padł blady strach. Co będzie, jak pod wpływem Trumpa zabroni się w Niemczech postępowych seks marszów LGBTPitd? Jak utrudni się eksport niemieckich produktów do USA? Jak deportować się będzie do
Afryki i Azji
Islamskich nielegalnych imigrantów? Pewna prezes wielkiej firmy zapowiedziała, iż zaprosi prześladowanych pederastów, ofiary amerykańskiego faszyzmu, na parady do liberalnie demokratycznych Niemiec. Jak wiadomo, amerykańska demokracja to import z Niemiec. Trump natomiast utrudnia
wojną cłową
eksport mercedesów i bmw, którymi jeździ w USA każdy czarny beneficjent pomocy socjalnej. To się musi źle skończyć, przekonuje liberalna demokratka. A zatem strach przed Trumpem. A nie przed Putinem. Niemcy się go nie boją. Niemcy na niego liczą. Jak Fryc na Katarzynę. Jak Adolf na Soso.
Jan Bogatko
Ps.: Swego czasu byłem w Niemczech świadkiem licznych demonstracji antyamerykańskich. I licznych manifestacji prorosyjskich. Katastrofalny stan niemieckiego wojska Niemców wcale a wcale nie przeraża. Niemcy nie chcą umierać za NATO. Niemcy chcą NRD. I wiele na to wskazuje, iż się doczekają spełnienia marzeń.
