Popularny wśród pasażerów Deutschlandticket, umożliwiający podróże lokalnym i regionalnym transportem publicznym w całych Niemczech za 58 euro miesięcznie, może niebawem podrożeć.
Głos w tej sprawie zabrał burmistrz Berlina Kai Wegner z CDU, który ostro skrytykował obecny model finansowania biletu, podkreślając, iż landy nie mogą dalej ponosić tak dużych kosztów ogólnokrajowych inicjatyw.
– Deutschlandticket to dobrze pomyślany projekt, ale zbyt kosztowny dla rządu federalnego i, co ważniejsze, dla państw związkowych – powiedział Wegner w rozmowie z dziennikiem „Handelsblatt”.
Polityk podkreślił, iż landy nie są w stanie dalej finansować federalnych „dobrodziejstw”, które obciążają ich budżety. – Takie rozwiązania są po prostu nie do udźwignięcia – dodał.
Kto zapłaci za tani bilet?
Obecnie koszty Deutschlandticket są pokrywane solidarnie – rząd federalny i kraje związkowe przeznaczają po 1,5 mld euro rocznie, aby zrekompensować przewoźnikom straty wynikające z niskiej ceny biletu.
Problem w tym, iż ustawa gwarantuje finansowanie ze strony rządu tylko do końca bieżącego roku. Co będzie dalej – pozostaje przedmiotem trudnych negocjacji między Berlinem a stolicami landów.
Minister transportu Patrick Schnieder z CDU przyznał, iż rozmowy z krajami związkowymi są trudne. Jasno dał do zrozumienia, iż rząd federalny nie zamierza pokrywać więcej niż połowę kosztów. Wezwał przedstawicieli landów do wypracowania wspólnego stanowiska, zarzucając im, iż do tej pory prezentowali zbyt rozbieżne oczekiwania finansowe.
Choć w umowie koalicyjnej CDU, CSU i SPD zapisano, iż finansowanie biletu Deutschlandticket będzie kontynuowane także po 2025 roku, przewidziano jednocześnie stopniowy wzrost jego ceny. Od 2029 roku użytkownicy powinni przygotować się na wyższe opłaty, choć konkretnych stawek jeszcze nie podano.
Wspieramy gospodarkę, ale nie za wszelką cenę
Wegner odniósł się także do innych propozycji rządu federalnego, takich jak zapowiadane ulgi podatkowe dla firm oraz przedłużenie obniżonej stawki VAT dla gastronomii (z 19 do 7 proc.), która ma obowiązywać od 2026 roku. Według wyliczeń berlińskich władz ta zmiana spowoduje roczne straty w dochodach miasta rzędu 100 milionów euro.
– Zgadzamy się, iż gospodarce potrzebne są impulsy rozwojowe. Ale warunkiem naszej zgody jest finansowy kompromis, który nie zrujnuje budżetów landów – powiedział burmistrz Berlina. – W Berlinie uzgodniliśmy w ramach koalicji, iż nie będziemy popierać żadnych działań, które znacząco obciążają nasze finanse – dodał.
Według najbardziej realnego scenariusza, bilet zostanie utrzymany, ale jego cena wzrośnie szybciej i wyraźniej (np. do 70–80 euro w ciągu dwóch lat), a kraje związkowe uzyskają częściowe rekompensaty z budżetu federalnego.