„AfD będzie bardzo mocno wpływała na decyzje Bundestagu, na debaty, na tematy podejmowane w parlamencie (…). Natomiast jak chodzi o konkretną współpracę, to nie spodziewam się, żeby ktokolwiek złamał wcześniejsze zapowiedzi i wszedł w koalicję z tą partią” – mówi w rozmowie z EURACTIV.pl Agnieszka Łada-Konefał, wicedyrektor Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich w Darmstadt
Krzysztof Ryncarz, EURACTIV.pl: 23 lutego odbędą się wybory do Bundestagu. Zdecydowanym liderem sondaży jest CDU, której liderem jest Friedrich Merz. Czy więc możemy być pewni, iż przyszłym kanclerzem będzie Merz?
Agnieszka Łada-Konefał, wicedyrektor Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich w Darmstadt: Obecne sondaże nie pozostawiają adekwatnie wiele pola manewru i jasno pokazują, iż CDU wygra te wybory, a ich kandydatem jest Friedrich Merz. To sprawia, iż jeżeli powstanie rząd federalny, to na jego czele stanie Merz. Tego możemy być adekwatnie pewni.
Czy Merz postrzegany jest w Niemczech jako dobry kandydat na kanclerza?
Odpowiedź będzie zależała od tego, kogo popiera dany respondent. Często jednak wskazywany jest brak doświadczenia Merza w pełnieniu funkcji rządowych – on nigdy nie był ministrem, nigdy nie wchodził w skład gabinetu, co rzeczywiście jest jego słabością. Nie ma także dużego doświadczenia międzynarodowego, nie pełnił żadnych funkcji na arenie międzynarodowej. Ma natomiast mocną pozycję w chadecji i jest dobrym ekspertem od gospodarki. I to są jego silne strony, które są podkreślane. Stąd te głosy są podzielone. Niemniej jednak nie ma innych opcji, więc ta krytyka i pochwały, to są komentarze, które nie wpłynął na fakt, iż to on zostanie kanclerzem.
Wszystko wskazuje na to, iż po wyborach konieczne będzie stworzenie koalicji CDU-SPD lub CDU-SPD-Zieloni. Czy taka koalicja ma szansę powodzenia?
Taka koalicja na pewno będzie bardzo trudna, bo już w kampanii wyborczej wzajemne ataki tych wszystkich partii na siebie, były bardzo silne. Na pewno merytorycznie chadecja i socjaldemokracja, czy chadecja i Zieloni, w wielu kwestiach się nie zgadzają. A już obecna koalicja świateł drogowych, która upadła, pokazała iż tam, gdzie od początku jest dopinanie tej umowy koalicyjnej na siłę, gdzie partie w wielu kwestiach są naprawdę różne, sprawia, iż bardzo trudno jest później realizować wspólną politykę. To prowadzi do kolejnych kompromisów, z których wszyscy są niezadowoleni. Możliwe więc, iż koalicja powstanie, ale jej powodzenie będzie bardzo trudne do zrealizowania. W Berlinie słyszy się bardzo mocno, jak wiele osób ma wątpliwości czy to się uda, czy czeka nas stabilna sytuacja polityczna.
Raczej pewni dostania się do Bundestagu poza CDU są SPD, AfD i Zieloni. Czy FDP, Die Linke i Sojuszu Sahry Wagenknecht zabraknie w przyszłym parlamencie?
Tego nie jesteśmy w stanie do końca przewidzieć. Obecne sondaże pokazują, iż te najmniejsze partie walczą wokół progu wyborczego i aż do dnia wyborów ich los nie będzie pewny. Takie sytuacje już się zdarzały, kiedy liberałowie balansowali wokół 5 proc. i ostatecznie nie weszli do Bundestagu. Z kolei w ostatnich wyborach lewica weszła do parlamentu, bo dostała mandaty bezpośrednie. Niemiecki system wyborczy pozwala głosować na osoby i na partie. jeżeli trzy osoby wejdą do Bundestagu, to cała partia wchodzi. To powoduje, iż teraz nie możemy zawyrokować, czy ostatecznie tym partiom się uda. To naprawdę jest kwestia niewielkiej liczby głosów.
AfD, jeżeli nie dojdzie do żadnych niespodzianek, zajmie drugie miejsce i zdobędzie ok. 20 proc. głosów. Wszyscy jednoznacznie odrzucają możliwość współpracy z tą partią, ale czy rzeczywiście możliwe będzie lekceważenie tak dużej siły politycznej?
Na pewno lekceważenie nie będzie możliwe. AfD będzie bardzo mocno wpływała na decyzje Bundestagu, na debaty, na tematy podejmowane w parlamencie. Już teraz widzimy, iż partie bardzo konkretnie reagują na sam fakt obecności AfD w Bundestagu i w debacie publicznej. Czasami wychodzą ze sloganami, żeby zapobiec temu, aby AfD zdominowała pewien obszar. Jak chodzi o konkretną współpracę, to nie spodziewam się, żeby ktokolwiek złamał wcześniejsze zapowiedzi i wszedł w koalicję z AfD. Natomiast na pewno będzie się zdarzało, iż jakieś akty, czy to będą rezolucje, czy ustawy, będą popierane przez AfD, bo ta partia będzie chciała w ten sposób pokazać, iż jest jedną z liczących się partii, normalnie głosujących za lub przeciw. Obawiam się, iż tego się nie da uniknąć. Zwłaszcza chadecja, która w pewnych tematach idzie w stronę postulatów AfD, być może, choćby jeżeli nie będzie chciała, to będzie się musiała liczyć się z poparciem AfD dla takich projektów.
Wczoraj byliśmy świadkami kolejnego zamachu terrorystycznego, tym razem w Monachium. Czy może to w jakiś sposób wpłynąć na wyniki wyborów?
Tak. Takie zamachy, nie mówię, iż konkretnie ten w Monachium, ale generalnie ten i inne z ostatnich tygodni i nie daj boże kolejne, które mogą się jeszcze zdarzyć, wpływają na to, iż wyborcy mogą zareagować. Przede wszystkim można oczekiwać jeszcze bardziej wzrostu popularności populistycznej i antyimigranckiej AfD, chociaż oczywiście polityka chadecji i propozycje Merza również wychodzą na przeciw tym obawom. Wszystko natomiast zależy od tego, jak się rozwinie sytuacja jeszcze w najbliższych dniach. Wybory są w perspektywie bardzo niedalekiej, w związku z tym o tym zamachu wyborcy będą pamiętać. Co ważne, w Niemczech jest możliwość oddania głosu już teraz, przez głosowanie listowne. Niemieccy obywatele mogą oddawać głosy także w tych godzinach i nie czekać na niedzielę wyborczą. To sprawia, iż część osób może już teraz zostać zmotywowanych, tuż po zamachu, żeby oddać głos w taki lub inny sposób. Z drugiej strony część osób już ten głos oddała i na nich tego typu incydenty już wpływu nie mają. W tym momencie nie wiemy jak duże są to odsetki. Dowiemy się tylko ostatecznie później ile głosów było oddanych listownie, a ile nie.
AfD otrzymuje mocne wsparcie z zagranicy, chociażby od Elona Muska. Jednocześnie niedawny sondaż wskazał, iż większość Niemców obawia się zagranicznych wpływów na wybory. Czy to zagraniczne poparcie dla AfD pomaga tej partii, szkodzi, czy raczej nie wpłynie w większy sposób na jej wynik wyborczy?
Wyborcy AfD są bardzo zróżnicowani. Część z nich jest wręcz antyamerykańska. W związku z tym poparcie Amerykanina, jeszcze do tego bogatego Amerykanina, który stał się teraz częścią establishmentu, a pamiętajmy, iż to właśnie establishment jest tą znienawidzoną grupą przez AfD, może wręcz zniechęcić część wyborców tej partii. Natomiast ci wyborcy bardzo patrzą na niektóre wybrane przez siebie hasła AfD. o ile oni się zgadzają z antyimigranckim hasłem AfD, czy takim bardzo nacjonalistycznym, zaprzeczającym historii Niemiec kursie, to oni nie zawsze zwracają uwagę na inne kwestie. Bardzo wybiórczo traktują program. Chcę przez to powiedzieć, iż pewne rzeczy mogą ich nie zniechęcić mimo, iż są im przeciwko, bo patrzą tylko na jedne wycinki tego programu, a z innych sobie czasami nie zdają sprawy. Z tego, iż Musk popiera AfD myślę, iż wiele osób sobie zdaje sprawę. Pytanie co przeważy. Czy to jest aż tak odstraszające? Myślę, iż nie dla wszystkich. To się może też wyrównać i dla niektórych będzie to znak, iż AfD wychodzi na międzynarodowe salony.
Chciałem też zapytać o samą liderkę AfD Alice Weidel. Jak to możliwe, iż liderka skrajnie prawicowej partii, która w programie ma walkę m.in. z LGBTQ czy migracją, sama jest lesbijką, ma żonę o pochodzeniu imigranckim i wychowuje z nią dzieci? Czy Niemcy nie dostrzegają w tym sprzeczności?
Oczywiście, iż to jest sprzeczność. Wrócę jednak do tego, co powiedziałam przed chwilą. Dla części wyborców AfD te sprzeczności w programie się nie liczą. Oni patrzą na tylko jedno, a to jak się wypowiada Alice Weidel im się podoba. Jej sfera prywatna się nie liczy. Trzeba też pamiętać, iż Niemcy nieco inaczej podchodzą do życia prywatnego polityków niż Polacy. My w Polsce bardzo zwracamy uwagę na otoczenie prywatne kandydata w wyborach. To się często wykorzystuje w ogóle jako punkt kampanii wyborczej, są wobec tego ataki lub sztaby wyborcze wykorzystują to pozytywnie. W Niemczech to się nie zdarza. Życie prywatne jest odgraniczane od życia zawodowego, politycznego. Stąd być może, dla niektórych wyborców, to w ogóle nie jest temat, nie są w ogóle tego świadomi, nie zaprzątają sobie tym głowy. Natomiast jest to sprzeczność, która jest dostrzegana przez wielu komentatorów. Alice Weidel jest generalnie bardzo lubianą liderką przez swoich wyborców, bo jest bardzo wyrazista w swoich wypowiedziach, ma barwny język i jest przekonywująca. Umie porwać tłumy, a to się liczy dla wyborców AfD. Wtedy te niuanse i sprzeczności odchodzą na dalszy plan.