We wtorek (19 grudnia) Sejm przyjął uchwałę o potrzebie naprawy mediów publicznych. Już następnego dnia minister kultury, Bartłomiej Sienkiewicz, wymienił szefów Telewizji Polskiej, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej. Sposób, w jaki dokonano zmian, wzbudza jednak sporo wątpliwości. Ominięto Radę Mediów Narodowych, która od 2016 roku jest jedynym organem, który może powoływać i odwoływać prezesów oraz rady nadzorcze TVP, PR i PAP. Rewolucja w polskich mediach publicznych odbiła się szerokim echem nie tylko w kraju, ale i za granicą. W niemieckim dzienniku "Die Welt" pojawił się artykuł na temat zmian w Polsce.
REKLAMA
Zobacz wideo
Morawiecki: Mamy do czynienia z pogwałceniem podstawowych zasad prawa
Niemcy piszą o zmianach w polskich mediach publicznych. Wspomina kadencje PiS
Na początek "Welt" przypomniał, jak wyglądało osiem lat rządów PiS. "Przeprowadzono restrukturyzację państwa w kluczowych obszarach" - czytamy. "Czyniąc to, nie tylko osłabiło demokrację, ale także wszczęło spór z UE, dotyczący wielomiliardowych płatności, który trwa do dziś. Nowy polski premier Donald Tusk objął urząd, obiecując odwrócenie tych zmian. Ale jak może tego dokonać, samemu nie łamiąc reguł?" - zastanawia się dalej autor artykułu. Podkreślono również, iż w trakcie swojej kadencji Prawo i Sprawiedliwość "w coraz większym stopniu przekształcało media publiczne w kanał partyjny", chociażby powołując Radę Mediów Narodowych.
Liberalni dziennikarze musieli odejść, przyszli zwolennicy partii. Skutek: manipulacyjne doniesienia służące interesom partii, prawie zupełne pozbawienie opozycji czasu antenowego, ataki na przeciwników politycznych
- pisze Dominik Kalus w "Die Welt".
Dziennik ostrzega Donalda Tuska. Wymienia możliwe konsekwencje przejęcia mediów publicznych
"Die Welt" zrelacjonował także, jak przebiegały zmiany w mediach publicznych po przyjęciu przez Sejm wspominanej uchwały, zaznaczając, iż "wszystko potoczyło się bardzo szybko". "Najpierw parlament przyjął uchwałę o przywróceniu bezstronności mediów. Na tej podstawie minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz odwołał w środę całe kierownictwo nadawców publicznych: prezesów i rady nadzorcze TVP, Polskiego Radia i agencji prasowej PAP" - relacjonował dziennik.
Zmiany wywołały histeryczne oburzenie wśród polityków i zwolenników PiS. Przedstawiciele partii zajęli pomieszczenia w stacji, a przed gmachem TVP obywatele protestowali przeciwko Tuskowi i na rzecz 'wolnych mediów'. Prezydent Andrzej Duda, polityk bliski PiS, również skrytykował to posunięcie, nazywając je 'anarchią' i naruszeniem konstytucji
- czytamy dalej.
Dziennik zwrócił uwagę na fakt, iż nowy rząd pominął Radę Mediów Narodowych w przeprowadzeniu zmian kadrowych. "Decyzje kadrowe powinny przechodzić przez Radę Mediów Narodowych, której legalność kwestionuje jednak rząd Tuska" - podkreślono. "Sprzyjający PiS Duda, który pozostanie na stanowisku do 2025 roku, może zablokować każdą ustawę przy pomocy prawa weta. To może stanowić problem również w innych obszarach" - dodaje "Die Welt".