"Nikt nie może wymagać od nas, abyśmy opuścili Izrael" – powiedział Johann Wadephul w rozmowie z tygodnikiem "Die Zeit". Jak podkreślił, Izrael jest zagrożony przez Iran, proirańskie milicje Huti i Hezbollah oraz radykalne islamskie ugrupowanie Hamas.
"Stoimy po stronie Izraela"
"Przede wszystkim jednak nie można pozwolić, aby perfidna gra Hamasu, który przez cały czas wykorzystuje zarówno zakładników, jak i palestyńską ludność w Strefie Gazy jako kartę przetargową, zakończyła się sukcesem" – dodał Johann Wadephul. Niemcy nie mogą być "neutralnym mediatorem" w tym konflikcie, "ponieważ jesteśmy stronniczy. Stoimy po stronie Izraela".
Minister podkreślił przy tym, iż Republika Federalna Niemiec cieszy się dużym uznaniem również wśród państw arabskich. "Wielu postrzega nas jako europejską siłę mającą wpływ na Izrael. Również z tego powodu wielu arabskich kolegów rozmawia ze mną" – stwierdził.
Johann Wadephul dodał, iż jak dotąd żaden z nich nie skrytykował dostaw broni z Niemiec do Izraela: "Jesteśmy jednak wzywani do wywierania jeszcze większej presji politycznej na Izrael".
Szef niemieckiego MSZ dostrzega poprawę sytuacji w zakresie pomocy humanitarnej w Strefie Gazy. "Widzę pewien postęp, ale jest on dalece niewystarczający" – powiedział Johann Wadephul tygodnikowi "Die Zeit". "Pracujemy nad zawieszeniem broni między Izraelem a Hamasem, które musi ponownie umożliwić pełny dostęp do pomocy humanitarnej" – dodał.
"Cierpienia osiągnęły nowy poziom"
W poniedziałek (21.07.2025) 25 krajów, w tym Wielka Brytania, Francja i Włochy, we wspólnym oświadczeniu wezwało do natychmiastowego zakończenia wojny w Strefie Gazy. We wtorek dołączyły do nich trzy kolejne kraje oraz Komisja Europejska. W oświadczeniu stwierdzono, iż cierpienia ludności cywilnej na terytorium palestyńskim "osiągnęły nowy poziom".
Kraje sygnatariusze wzywają Izrael do "wypełnienia swoich zobowiązań wynikających z międzynarodowego prawa humanitarnego" i "natychmiastowego" zniesienia ograniczeń w dostawach pomocy humanitarnej do tego regionu.
Niemcy nie znalazły się wśród sygnatariuszy tego oświadczenia. We wtorek klub poselski SPD w Bundestagu wezwał rząd do jego poparcia. Jednak przed Johannem Wadephulem także kanclerz Friedrich Merz bronił decyzji o nieprzyłączeniu się do niego przez Republikę Federalną.