Niemcy nie mają zamiaru uginać się pod presją Trumpa. Mocne oświadczenie MSZ w Berlinie

19 godzin temu
Niemiecki kontrwywiad oficjalnie uznał całą partię AfD za skrajnie prawicową oraz zagrożenie dla demokracji w RFN. Decyzja ta spotkała się z ostrą krytyką w USA – sekretarz stanu Marco Rubio wezwał niemiecki rząd do jej wycofania. Tymczasem Niemcy mocno odpowiedziały władzom USA.


W piątek wieczorem Marco Rubio opublikował wpis w serwisie X: "Niemcy właśnie przyznały swojej agencji szpiegowskiej nowe uprawnienia do inwigilowania opozycji. To nie jest demokracja – to tyrania w przebraniu".

Władze USA rzuciły się na ratunek AfD. Niemiecka dyplomacja z ostrą reakcją


I dodał: "Prawdziwym ekstremizmem nie jest popularna AfD – która zajęła drugie miejsce w ostatnich wyborach – ale raczej zabójcza polityka imigracyjna otwartych granic, której sprzeciwia się AfD". Na koniec wystosował apel "Niemcy powinny zmienić kurs".

Sprawę skomentował też wiceprezydent USA J.D. Vance, który napisał, iż "AfD jest najbardziej popularną partią w Niemczech i zdecydowanie najbardziej reprezentatywną dla Niemiec wschodnich". Jego zdaniem "teraz biurokraci usiłują ją zniszczyć".

"Zachód zburzył mur berliński wspólnie. I został on odbudowany – nie przez Sowietów czy Rosjan, ale przez niemiecki establishment" – wskazał Vance.

Na słowa Rubio gwałtownie odpowiedziało niemieckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych: "To jest demokracja. Ta decyzja jest wynikiem gruntownego i niezależnego dochodzenia mającego na celu ochronę naszej konstytucji i praworządności. To niezależne sądy będą miały ostatnie słowo".

I dodano: "Dowiedzieliśmy się z naszej historii, iż ekstremizm prawicowy musi zostać powstrzymany".



Jak informowało DW, niemiecki kontrwywiad – Federalny Urząd Ochrony Konstytucji (BfV) – zakwalifikował partię AfD jako zdecydowanie skrajnie prawicową. Podejrzenie, iż partia dąży do działań skierowanych przeciwko wolnemu demokratycznemu porządkowi, zostało potwierdzone i wzmocniło się w kluczowych obszarach.

"Dominujące w partii etniczno-pochodzeniowe rozumienie narodu nie jest zgodne z wolnym demokratycznym porządkiem podstawowym" – stwierdził BfV. Celem jest wykluczenie niektórych grup ludności z równoprawnego uczestnictwa w społeczeństwie.

"Konkretnie AfD uważa na przykład, iż niemieccy obywatele z pochodzeniem migracyjnym z państw muzułmańskich nie są równoprawnymi członkami narodu niemieckiego zgodnie z etniczną definicją postulowaną przez partię" – czytamy w oświadczeniu krajowej agencji wywiadowczej.

Oświadczenia i stanowiska partii oraz czołowych przedstawicieli AfD naruszają zasadę godności ludzkiej – oświadczyli wiceprezesi BfV Sinan Selen i Silke Willems. Jest to decydujące dla obecnej oceny partii przez kontrwywiad.

Idź do oryginalnego materiału