Niemcy łamią prawo i dalej odsyłają migrantów do Polski – mimo wyroku sądu. Wielu uważa, iż Niemcy łamią prawo i mają to gdzieś, mimo skandalicznych działań Berlina.
Wyrok berlińskiego sądu administracyjnego z 2 czerwca 2025 roku wywołał szok i oburzenie w całej Europie. Sędziowie uznali jednoznacznie: niemieckie władze złamały prawo, odsyłając migrantów do Polski bez przeprowadzenia adekwatnej procedury azylowej. Sprawa dotyczy trzech obywateli Somalii, którzy zostali zawróceni przez niemiecką policję graniczną, mimo iż na granicy wyrazili chęć ubiegania się o azyl w Niemczech. Sąd nie miał wątpliwości – doszło do rażącego naruszenia prawa unijnego, w szczególności rozporządzenia dublińskiego. Niemcy łamią prawo i mają to gdzieś, co pokazuje, jak bardzo rząd Niemiec ignoruje europejskie standardy.
Zamiast refleksji i korekty działań, niemiecki minister spraw wewnętrznych Alexander Dobrindt zapowiedział… kontynuację tej samej praktyki. Jego zdaniem, wyrok dotyczy tylko „konkretnego przypadku” i nie zmienia ogólnych zasad. To postawa, która nie tylko podważa sens wyroków sądów, ale też otwiera drogę do anarchii w zarządzaniu kryzysem migracyjnym.
Sąd mówi: nielegalne. Niemcy mówią: nie obchodzi nas to
Rozporządzenie dublińskie jasno reguluje, iż osoba ubiegająca się o azyl musi przejść przez odpowiednią procedurę, która ustali, które państwo członkowskie odpowiada za jej wniosek. Nie wolno jej automatycznie „odsyłać” bez analizy sytuacji. Tymczasem niemiecka policja działała na polecenie rządu, odwołując się do nowych wytycznych kanclerza Friedricha Merza, który od objęcia władzy w maju 2025 roku wprowadził szereg zaostrzeń na granicy z Polską i Czechami.
To nie pierwszy raz, gdy Berlin działa na granicy prawa. Niemcy łamią prawo i mają to gdzieś – tym razem sąd stanął po stronie migrantów i obywateli Unii, którzy oczekują poszanowania prawa. Wyrok jest jasny i wiążący, a mimo to niemieckie władze wprost deklarują, iż będą dalej robić swoje.
Sąsiad może zażądać pieniędzy. Co mówi prawo i jak uniknąć kosztownych błędów?
Polska mówi NIE. Tusk ostrzegał
Premier Donald Tusk jeszcze w maju 2025 roku stanowczo zapowiedział, iż Polska nie przyjmie żadnych migrantów przymusowo zawracanych z Niemiec. „Nie zgodzimy się na politykę faktów dokonanych” – mówił Tusk, reagując na pierwsze doniesienia o „zawracaniu” ludzi na granicy. Teraz, po wyroku sądu, sytuacja nabiera jeszcze większego znaczenia. jeżeli Berlin nie zatrzyma tej polityki, może dojść do poważnego sporu dyplomatycznego.
Polska, zgodnie z zasadami Unii Europejskiej, przyjmuje wnioski azylowe według obowiązujących procedur. Nie oznacza to jednak, iż ma być „magazynem” migrantów, których inne kraje nie chcą. Tymczasem Niemcy, zamiast działać w duchu europejskiej solidarności, próbują zrzucić problem na sąsiadów – i to bez poszanowania procedur.
Czy Niemcy mają prawo ignorować wyroki sądów?
To pytanie, które dziś zadaje sobie wielu obywateli Unii. Skoro niemieckie sądy orzekają, iż działanie rządu jest nielegalne, to kontynuowanie tej praktyki to nie tylko złamanie prawa, ale też fundamentalnych zasad demokracji. Jak ma ufać władzy obywatel, skoro ta jawnie ignoruje wyroki sądów?
Fakty Bez Filtra: Świnoujście KURTYZANY w akcji – Taka demokracja to się nam nie podoba !! – Film
Eksperci nie mają wątpliwości – kontynuacja zawracania migrantów bez procedury może doprowadzić do kolejnych pozwów, a choćby do interwencji Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Już dziś organizacje broniące praw człowieka, takie jak niemiecki Pro Asyl czy Amnesty International, domagają się wyciągnięcia konsekwencji wobec odpowiedzialnych urzędników i polityków.
Pytania bez odpowiedzi: kto zapłaci za to politycznie?
Wszystko to dzieje się w kontekście coraz ostrzejszej retoryki w Niemczech. Kanclerz Friedrich Merz zyskał popularność dzięki hasłom o „porządku na granicach” i „zdecydowanej reakcji na nielegalną migrację”. Ale czy porządek można budować na łamaniu prawa? Czy można ignorować orzeczenia sądów, gdy te nie pasują do politycznej narracji?
Brak decyzyjności w urzędzie. Czego boja się urzędnicy i do czego to prowadzi?
Sytuacja staje się niebezpieczna także dla relacji polsko-niemieckich. Polska społeczność transgraniczna już dziś doświadcza utrudnień z powodu wzmożonych kontroli i blokad na granicach. Teraz dochodzi do tego element polityczny – jawna niechęć Berlina do przyjmowania migrantów oraz próba wymuszenia ich powrotu do Polski.
Europa musi zareagować
Milczenie Komisji Europejskiej w tej sprawie jest niezrozumiałe. Skoro jeden z głównych państw członkowskich jawnie łamie zasady wspólnotowe i podważa wyroki własnych sądów, to brak reakcji Brukseli może zachęcić innych do podobnych działań. Czy naprawdę chcemy Unii, w której każdy robi, co chce?
Wspólna polityka migracyjna musi opierać się na prawie i wzajemnym szacunku. Działania Niemiec łamią te zasady. Polska nie może milczeć – nie chodzi tu tylko o migrantów, ale o przyszłość całej wspólnoty europejskiej.
Podsumowanie:
Niemiecki rząd ignoruje wyrok własnego sądu i kontynuuje nielegalne odsyłanie migrantów do Polski. To działanie niezgodne z prawem unijnym, rozporządzeniem dublińskim i podstawowymi wartościami UE. Polska mówi stanowcze „nie” takim praktykom, a Europa powinna zareagować, zanim prawo przestanie mieć znaczenie. To nie jest tylko spór o granicę – to test dla demokracji i praworządności w sercu Unii Europejskiej.
Niemcy ignorują wyrok sądu? przez cały czas chcą nielegalnie odsyłać migrantów do Polski