Lewicowa partia Die Linke, która w ostatnich miesiącach zdołała odzyskać część utraconego poparcia, notuje w tej chwili wzrosty w sondażach, głównie dzięki skoncentrowaniu się na sprawach społecznych. Hasło „Soziales zuerst” (niem. „Najpierw sprawy socjalne”) trafia do coraz szerszego grona wyborców.
Ugrupowanie przyciąga swoimi propozycjami zwłaszcza osoby o niższych dochodach i młodszych mieszkańców miast.
Partia jednoczy się wkoło idei sprawiedliwości społecznej, redystrybucji bogactwa i silnego państwa opiekuńczego. Kluczowym postulatem jest podniesienie płacy minimalnej do 15 euro za godzinę oraz wprowadzenie podatku majątkowego dla najbogatszych.
Lewica chce zwiększyć wydatki publiczne na mieszkalnictwo, zdrowie i transport, sprzeciwiając się prywatyzacji i komercjalizacji podstawowych usług. W dziedzinie ochrony zdrowia opowiada się za stworzeniem jednolitego systemu ubezpieczeń oraz lepszymi warunkami pracy dla personelu medycznego.
Die Linke dąży także do ograniczenia wzrostu czynszów, budowy mieszkań komunalnych i nacjonalizacji dużych firm deweloperskich. W polityce klimatycznej postuluje całkowite przejście na energię odnawialną do 2035 roku oraz realizację transformacji energetycznej w sposób społecznie sprawiedliwy, bez przerzucania kosztów na obywateli.
Mimo rosnącej popularności na horyzoncie pojawiły się poważne problemy wizerunkowe. Krytyka dotyczy niewystarczającej i niejednoznacznej reakcji partii na przejawy antysemityzmu we własnych szeregach. Sprawa ta wywołała niepokój nie tylko wśród opinii publicznej, ale również wśród samych członków Die Linke.
Kością niezgody m.in. Izrael
Jednym z głównych punktów zapalnych są wypowiedzi niektórych członków Die Linke na temat polityki Izraela, zwłaszcza w kontekście konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Partia tradycyjnie wspiera prawa Palestyńczyków i krytykuje działania izraelskiego rządu, co samo w sobie nie pozostało antysemityzmem.
Problem pojawia się tam, gdzie ta krytyka przekracza granice – np. w postaci porównań Izraela do państwa apartheidu, oskarżeń o „ludobójstwo” lub używania antysemickich klisz.
– Nie możemy mówić o sprawiedliwości społecznej i jednocześnie bagatelizować przejawów nienawiści – skomentowała anonimowo jedna z działaczek partii w rozmowie z dziennikiem „Berliner Morgenpost”.
Niemieckie media, organizacje żydowskie oraz Centralna Rada Żydów w Niemczech wielokrotnie apelowały do Die Linke o bardziej zdecydowane stanowisko wobec antysemityzmu. Szczególną krytykę wywołały przypadki, gdy działacze partii brali udział w demonstracjach, gdzie dochodziło do jawnych antysemickich haseł.
Eksperci polityczni ostrzegają, iż jeżeli Die Linke nie podejmie zdecydowanych działań, może utracić zdobyte zaufanie. Na tej sytuacji mogą zyskać Zieloni (Bündnis 90/Die Grünen), którzy wyraźnie i konsekwentnie odcinają się od wszelkich form ekstremizmu, jednocześnie także prezentując programy prospołeczne.
Obserwatorzy sceny politycznej zauważają, iż przyszłość Die Linke zależy nie tylko od jej programu, ale przede wszystkim od umiejętności radzenia sobie z wewnętrznymi kryzysami i od umiejętności budowania wiarygodności.
Wybory lokalne zaplanowane na jesień tego roku będą pierwszym poważnym testem dla nowej strategii partii i jej przywództwa.