Kontrowersyjna aukcja ponad 600 pamiątek po ofiarach Holokaustu została nagle wycofana przez niemiecki dom aukcyjny Felzmann po fali międzynarodowej krytyki. Wśród wystawionych przedmiotów były listy więźniów Auschwitz, gwiazdy Dawida i dokumenty zbrodni nazistowskich. Po interwencji polskiego MSZ i organizacji zajmujących się pamięcią o Zagładzie licytację anulowano tuż przed jej rozpoczęciem.

Fot. Warszawa w Pigułce
Aukcja pamiątek po ofiarach Holokaustu wycofana. Międzynarodowy sprzeciw zmusił dom aukcyjny do ustąpienia
Niemiecki dom aukcyjny Felzmann wycofał zapowiadaną na poniedziałek kontrowersyjną aukcję ponad 600 pamiątek po ofiarach Holokaustu. Decyzja zapadła po lawinie krytyki ze strony międzynarodowych instytucji, historyków, publicystów oraz polskich władz. Wystawienie na sprzedaż dokumentów, listów, oznakowań i osobistych przedmiotów więźniów obozów koncentracyjnych wywołało oburzenie na skalę, której dom aukcyjny nie zdołał zignorować — choć nie skomentował wycofania licytacji.
Aukcja miała odbyć się w niemieckim Neuss. Jeszcze w południe w zapowiedzi przyszłotygodniowych wydarzeń widniał poniedziałkowy termin licytacji. Na dobę przed wydarzeniem ogłoszenie nagle zniknęło ze strony internetowej Felzmanna — bez wyjaśnień, ale w atmosferze rosnącej presji.
Wśród przedmiotów, które miały pójść pod młotek, znajdowały się niezwykle osobiste i dramatyczne świadectwa historii: korespondencja żydowskiej rodziny z Wieruszowa opisana jako „rzadkość, bo w 1943 roku żyło niewielu Żydów”, list więźnia Auschwitz wysłany do Krakowa, gwiazda Dawida noszona przez deportowanego, dokumenty przymusowej sterylizacji czy materiały dotyczące uczestnika nieudanego zamachu na Adolfa Hitlera. Przedmioty te wyceniano od kilku do choćby kilkunastu tysięcy euro.
Międzynarodowy Komitet Oświęcimski, Instytut Fritza Bauera oraz liczne organizacje zajmujące się pamięcią o Zagładzie ostro skrytykowały komercjalizację pamiątek o tak dramatycznym znaczeniu. Zwracano uwagę, iż są to obiekty należące do kategorii „nie na sprzedaż”, ponieważ stanowią część zbiorowej historii, wymagającej ochrony, a nie licytacji.
Do sprawy odniósł się również polski rząd. Wicepremier i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski poinformował, iż rozmawiał z niemieckim MSZ w celu zablokowania aukcji. „Zgodziliśmy się, iż należy zapobiec takiemu zgorszeniu” — napisał na platformie X.
Rzecznik polskiego MSZ Maciej Wewiór zaapelował wcześniej o natychmiastowe anulowanie wydarzenia. Podkreślał, iż „przedmioty związane ze zbrodniami okresu II wojny światowej nigdy nie powinny trafiać do komercyjnego obrotu”. Wezwał także do przekazania ich instytucjom pamięci takim jak muzea, archiwa czy miejsca upamiętnienia, gdzie — jak zaznaczył — „mogą pełnić swoją adekwatną rolę: świadectwa tamtego czasu i dokumentu dla przyszłych pokoleń”.
Choć dom aukcyjny nie wydał oświadczenia, usunięcie aukcji z grafiku świadczy o tym, iż presja moralna i społeczna odniosła skutek. Zwyciężyła opinia, iż przedmioty wyrwane z kontekstu tragedii nie mogą stać się ciekawostką kolekcjonerską, ale powinny pozostać w przestrzeni pamięci historycznej.

1 godzina temu







![„To nasza mała tradycja”. Dniem otwartym świętują urodziny Muzeum Zamoyskich [ZDJĘCIA]](https://radio.lublin.pl/wp-content/uploads/2025/11/EAttachments90780764ecfca177645e8b4e63c70d49dfb1589_xl.jpg?size=md)


