Niemcy: Aborcja wciąż kontrowersyjną kwestią. Spór o wybór sędziów do TK

5 godzin temu

Bundestag musiał odwołać wybór trzech sędziów do Trybunału Konstytucyjnego z powodu poglądów jednej z kandydatek na temat aborcji. Sprawa pokazuje, jak kontrowersyjna pozostaje to kwestia – choćby w tak zsekularyzowanym kraju jak Niemcy.

Większość Niemców opowiada się za dekryminalizacją aborcji, co wielokrotnie potwierdziły sondaże. Tendencja ta odzwierciedla coraz powszechniejszą sekularyzację społeczeństwa. Mimo to kobiety chcące przerwać ciążę wciąż pozostają w prawnej szarej strefie.

Zgodnie z niemieckim kodeksem karnym przerwanie ciąży jest nielegalne. Nie podlega jednak karze, jeżeli do aborcji dojdzie w ciągu pierwszych dwunastu tygodni ciąży i jeżeli pacjentka spełni określone warunki, np. skorzysta z poradnictwa w specjalnym ośrodku.

Ten stan rzeczy wielokrotnie kwestionowano. Jedną z krytyczek była Frauke Brosius-Gersdorf, niemiecka profesor prawa z Uniwersytetu w Poczdamie, która znalazła się wysoko na liście kandydatów na sędziów Trybunału Konstytucyjnego – przynajmniej w gronie tym widzieli ją współrządzący socjaldemokraci.

Brosius-Gersdorf zyskała ogólnokrajowy rozgłos w 2024 roku jako członkini rządowej komisji, która rekomendowała dekryminalizację aborcji w pierwszych 12 tygodniach ciąży.

Twierdziła, iż takie rozwiązanie „uwzględniałoby podstawowe prawa kobiet w ciąży, przede wszystkim ich prawo do prywatności”. Zaproponowała również, by konstytucyjna gwarancja godności ludzkiej obowiązywała dopiero po narodzinach.

Stanowisko to wywołało duże kontrowersje, mimo iż obowiązujące prawo dopuszcza aborcję po 12. tygodniu, jeżeli zagrożone jest zdrowie fizyczne lub psychiczne kobiety.

Oburzenie środowisk pro-life

Z chwilą ogłoszenia kandydatury Brosius-Gersdorf grupy pro-life rozpoczęły kampanię przeciwko jej nominacji. Wśród protestujących była organizacja Chrześcijańscy Demokraci za Życiem („Christdemokraten für das Leben”), którzy wezwali chadecką CDU, partię kanclerza Friedricha Merza, by nie popierała jej kandydatury.

Wspomniana organizacji ta powstała po zjednoczeniu Niemiec i miała wpływ na decyzję, by nowe wspólne prawo dla zjednoczonych Niemiec zasadniczo opierało się na zachodnioniemieckich przepisach.

Ponieważ aborcja we wczesnym stadium była legalna w NRD od 1972 roku, oznaczało to, iż wszystkie kobiety z byłej NRD nagle znalazły się w zachodnioniemieckiej szarej strefie prawnej.

Inicjatywa z 2024 roku, która przyniosła popularność Frauke Brosius-Gersdorf na pierwszy plan, była wspólnym przedsięwzięciem polityków SPD, Zielonych i Lewicy. Jedną z najbardziej kontrowersyjnych propozycji było zniesienie obowiązkowego okresu namysłu przed zabiegiem aborcji.

Ostatecznie projekt ustawy nie zdobył większości w parlamencie i jest bardzo mało prawdopodobne, by podobna propozycja przeszła przez Bundestag – przed którym w piątek przeciwnicy aborcji protestowali przeciwko Brosius-Gersdorf.

Ale już nie muszą protestować. Szef klubu CDU w Bundestagu Jens Spahn niespodziewanie ogłosił, iż ma „poważne wątpliwości” co do rzetelności naukowej kandydatki.

Według Spahna tropiciele plagiatów znaleźli „23 podejrzane przypadki zapożyczeń i plagiatu źródeł” w jej pracy doktorskiej. Choć inni eksperci od plagiatów uważają te zarzuty za słabe, socjaldemokraci mówią o kampanii oszczerstw.

Idź do oryginalnego materiału