Zbigniew Ziobro nie ustaje w szerzeniu misji PiS, aby ich wyborcy wierzyli w to, iż w Polsce dokonano „zamachu stanu”. Nawet, gdy zawieszono jednego z głównych kreatorów tej kłamliwej teorii, to były minister sprawiedliwości próbuje przekonać wszystkich, iż żyjemy w Matrixie. Ziobro wciąż robi dobrą minę do złej gry o ile kiedyś ktoś zorganizuje plebiscyt na największego „kreatora teorii spiskowych”, to Zbigniew Ziobro z pewnością otrzyma główną nagrodę. Polityk PiS posiada w swoim portfolio naprawdę wiele tego typu „dzieł”. Teraz były minister sprawiedliwości odniósł się do sprawy zawieszenia zastępcy Prokuratora Generalnego – Michała Ostrowskiego – w pełnionych przez niego obowiązkach. Powodem było oczywiście nakręcanie przez niego fałszywego szumu medialnego dot. „zamachu stanu”, który w zeszłym tygodniu ogłosił prezes Trybunału Konstytucyjnego Bogdan Święczkowski. Była to reakcja działaczy PiS na wszczęcie licznych dochodzeń przez prokuraturę przeciwko nim i wezwanie ich do odpowiedzialności za liczne nadużycia. Pisząc wprost, logika współpracowników Jarosława Kaczyńskiego jest taka, iż gdy udowodni im się popełnienie jakiegoś przestępstwa, za co muszą odpowiedzieć przed sądem, to jest to uznawane za „zamach stanu”. Oczywiście nikt nie wziął na poważnie nakręcania afer przez członków ugrupowania z Nowogrodzkiej i większość Polski się po prostu śmiała z paniki, jaka przemawiała przez narrację członków PiS. Wracając