W tym tygodniu w Sejmie nie brakowało emocji. Swoją rolę odegrał też Janusz Kowalski, który wykrzykiwał z mównicy w stronę ministra Andrzeja Domańskiego. Wściekły Kowalski w Sejmie Głównym tematem trzydniowego posiedzenia Sejmu, które odbyło się w tym tygodniu, była oczywiście sprawa Zbigniewa Ziobry. Temat powracał choćby podczas dyskusji nad innymi ustawami. Przykład? Janusz Kowalski, który w czwartek wszedł na mównicę i najpierw wdał się w zaskakujący dialog z Szymonem Hołownią, a potem uderzył w ministra Andrzeja Domańskiego. – Pan pół godziny temu powiedział, iż nas wszystkich pan zamknie do więzienia, więc teraz się zastanawiam, ile mam czasu – powiedział marszałek Sejmu. – Panie Marszałku, powiem szczerze – polubiłem pana. Pana oszczędzimy – odparł Kowalski, a posłowie wybuchnęli śmiechem. Ale posłowi PiS wcale do śmiechu nie było. – Mówiąc poważnie, to jest najbardziej absurdalna ustawa tego posiedzenia. Międzynarodowe korporacje będą zwolnione z podatku CIT, z rajów podatkowych – zaczął Kowalski i wydawało się, iż będzie mówił na temat. Ale gwałtownie ruszył do ataku na ministra finansów Andrzeja Domańskiego. Poszło o wypowiedź, iż „nie zadrży mu ręka” podczas głosowania nad aresztem dla Ziobry, bo „są chwile, dla których się żyje”. – Chyba Andrzej Domański szuka już tam pracy, bo w 2028 roku będzie