"Nie wiem, czy pan Cenckiewicz ma taką wiedzę". Tak eksperci punktują nominację u Nawrockiego

6 godzin temu
– Ludzie, którzy zaczynają pracę na tak poważnym stanowisku i nie mają odpowiedniego doświadczenia, mogą robić dwie rzeczy. Albo zdać się na tych, którzy znają się na tej problematyce. Albo szkodzić, udając, iż znają się lepiej. I pan Cenckiewicz będzie teraz miał to do wyboru – mówi w rozmowie z naTemat Marek Siwiec, były szef BBN. Nominacja Sławomira Cenckiewicza na to stanowisko wywołała ogromne kontrowersje i obawy. Niektórzy łapią się za głowę, inni radzą poczekać. A na prawicy jest zachwyt. Oto jak do Cenckiewicza na czele BBN podchodzą eksperci i doświadczeni politycy.


– Utwierdziłem się w przekonaniu, iż Karol Nawrocki kompletuje swoją ekipę w sposób świadczący, iż zamierza prowadzić ostrą, bezpardonową walkę z rządem koalicji demokratycznej i premierem Donaldem Tuskiem – tak na nominację Sławomira Cenckiewicza reaguje w rozmowie z naTemat prof. Tomasz Nałęcz, historyk, były wicemarszałek Sejmu i doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego.

– A jeżeli potwierdziłyby się opinie, iż na czele Kancelarii Prezydenta ma stanąć Przemysław Czernek i to w roli wiceprezesa PiS, to ta układanka się dopełni. Kancelaria Prezydenta stanie się – niezgodnie z konstytucją – miejscem, w którym będzie koncentrowała się walka PiS z demokratyczną większością – uważa.

O Cenckiewiczu rozmawialiśmy na początku czerwca, gdy w mediach zaczęły krążyć pierwsze pierwsze sygnały o tym, iż kontrowersyjny historyk może stanąć na czele Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

– Nie zdziwiłoby mnie to. Pan Cenckiewicz już nie raz pokazał, iż sprawdził się jako żołnierz do walki z KO i z rządem – mówił nam wtedy profesor.

"Cenckiewicz szefem BBN?!", ""To jest kpina z Wojska Polskiego"


Dziś dla wielu to jednak szok. "Aż się płakać chce" – czytam jeden z pierwszych komentarzy na X.

"To jest kpina z Wojska Polskiego, z bezpieczeństwa, z prawa. Nawrocki zaczyna gorzej niż Duda. Znacznie gorzej" – komentuje posłanka KO Monika Wielichowska.

Kamila Gasiuk-Pihowicz reaguje: "Cenckiewicz szefem BBN?! Kumpel z IPN z zarzutami dotyczącymi odtajnienia fragmentów planu obronnego Polski "Warta". To ktoś, kto jest zagrożeniem dla państwa, a nie chroniącym jego bezpieczeństwa".

Przypomnijmy, Sławomir Cenckiewicz kierował komisją ds. wpływów rosyjskich, czyli tzw. lex Tusk. która w 2023 roku przygotowała słynny raport atakujący Donalda Tuska i innych polityków KO. Był współautorem serialu dokumentalnego "Reset", który podpalił polską prawicę dokładnie dwa lata temu. I szefem Komisji Likwidacyjnej WSI.

Ma także zarzuty prokuratorskie z powodu publikacji tajnych materiałów polskiej armii, gdy był dyrektorem Wojskowego Biura Historycznego.

Nie kojarzy się z działalanością, jaką będzie zajmował się teraz.

Marek Siwiec: – Z tego, czym się zajmował, nie wynika, żeby znał się na bezpieczeństwie i polityce mędzynarodowej


– Z tego, czym zajmował się do tej pory jako naukowiec, akademik, autor książek, nie wynika, aby znał się na bezpiczeństwie narodowym. I nie wynika też, aby znał się na polityce międzynarodowej, bo te rzeczy idą w pakiecie. Takie jest wrażenie zewnętrzne. Tak to wygląda – komentuje jego nominację Marek Siwiec, były szef BBN w latach 1997-2004, dziś stały doradca sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.

– Ludzie, którzy zaczynają pracę na tak poważnym stanowisku i nie mają odpowiedniego doświadczenia, mogą robić dwie rzeczy. Albo zdać się na tych, którzy znają się na tej problematyce. Albo szkodzić, udając, iż znają się lepiej. I teraz będzie miał to do wyboru – mówi naTemat.

A zarzuty prokuratorskie? Mnóstwo osób podnosi dziś kwestię dostępu do informacji niejawnych. Jak pogodzić jedno z drugim? Uważa, iż to w tej chwili nie ma dla niego znaczenia.

– Nauczyłem się, iż bardzo często w takich sprawach zarzuty nie znajdują finału sądowego. Jak będzie w jego przypadku, nie wiem. Ale jedno jest pewne. Niezależnie od zarzutów prokuratorskich, ma kilka zarzutów politycznych – przypomina.

Janusz Onyszkiewicz: – Nie wiem, czy pan Cenckiewicz ma taką wiedzę


Tymczasem zwolennicy Cenckiewicza są w zachwycie. "Odpowiednia osoba na tym stanowisku", "Fantastyczny skład BBN" – płyną komentarze.

– To człowiek zdecydowany. Bardzo cenię sobie państwowe podejście Pana Profesora – argumentował jego wybór Karol Nawrocki. – Z całą pewnością jest fachowcem od spraw związanych z bezpieczeństwem – stwierdził też Andrzej Duda.



Co do tej fachowości inni mają jednak ma wątpliwości.

– Prezydent oczywiście może sobie dobierać współpracowników, jak chce. Natomiast byłoby dobrze, gdyby szefem BBN był ktoś, kto ma lepszą orientację w sprawach bezpieczeństwa państwa. Nie wiem, czy pan Cenckiewicz ma taką wiedzę. Może ją nabędzie? Zobaczymy – komentuje w rozmowie z naTemat Janusz Onyszkiewicz, były szef MON.

I dodaje: – Trzeba mieć świadomość, iż BBN nie ma nocy decyzyjnej. To organ, który może doradzać prezydentowi w kwestiach bezpieczeństwa. Byłoby lepiej, gdyby to doradztwo było w rękach kogoś, kto zna sprawy bezpieczeństwa państwa i nie będzie musiał dopiero w to wchodzić. Zobaczymy, jak Sławomir Cenckiewicz odnajdzie w tej roli.

Prof. Tomasz Nałęcz: – W dziejach BBN do tej pory to się nie zdarzyło


Prof. Nałęcz zwraca uwagę na to, kim będą zastępcy szefa BBN. Jak ogłoszono, mają nimi zostać gen. Andrzej Kowalski (były szef Służby Wywiadu Wojskowego) oraz gen. Mirosław Bryś (były szef Centralnego Wojskowego Centrum Rekrutacji).

– To ludzie o wiele bardziej fachowi od niego. Nieprzypadkowo zastępcami szefa BBN będzie aż dwóch generałów. W dziejach BBN do tej pory to się nie zdarzyło. Myślę, iż zdolny i ambitny Cenckiewicz, któremu brakuje wiedzy, jeżeli chodzi o istotę działania BBN, będzie otaczał się ludźmi, którzy będą amortyzowali tę jego słabość, jaką jest słabe merytoryczne rozeznanie w tych kwestiach – komentuje.

Jak dodaje: – Prezydent elekt i nominat na szefa BBN najwyraźniej zdają sobie sprawę z tego merytorycznego ograniczenia.

Marek Siwiec tak odnosi się do kwestii dwóch generałów jako zastępców szefa BBN:


– Jest to o tyle dziwne, iż zawsze jeden zastępca zajmował się wojskiem. A drugi służbą cywilną. Ale jeżeli ktoś jest generałem, to przynajmniej oddycham z ulgą, bo tych stopni w większości nie zdobywało się na Collegium Humanum, tylko trzeba było coś w życiu zrobić.

Mówi, iż życzy im jak najlepiej. Żeby tak się zorganizowali, żebyśmy wszyscy mieli satysfakcję. – Łącznie z byłymi szefami BBN, którzy zawsze na tę instytucję patrzą z westchnieniem dużej sympatii – dodaje.

Wiceszef Komisji Obrony Narodowej: – Nie podchodzimy konfrontacyjnie


Nominacja Cenckiewicza budzi kontrowersje, ale wybór już się dokonał. – Trzeba poczekać. Zobaczymy, co dalej – powtarzają eksperci. Takie przekonanie panuje też w sejmowej Komisji Obrony Narodowej. Przy jednoczesnych obawach z powodu kontrowersyjności tej nominacji.

– W mojej ocenie to jest zła decyzja i zły kierunek. Biuro Bezpieczeństwa Narodowego to bardzo istotny organ, który wpisuje się w stanowienie odporności państwa i bezpieczeństwa. Musi bardzo blisko współpracować ze Sztabem Generalnym, z prezydentem, z parlementem, a w szczególności z Komisją Obrony Narodowej. Uważam, iż szefem BBN powinna być osoba, która bardziej konsyliacyjnie podchodzi do tematu bezpieczeństwa – mówi naTemat Andrzej Szewiński, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej (PO).

– Obawiam się, iż ponad bezpieczeństwo i odporność państwa Sławomir Cenckiewicz będzie przedkładać różnego rodzaju potyczki polityczne – uważa.

A wiadomo, jak wygląda sytuacja międzynarodowa.

– Jak wspominał premier Donald Tusk, żyjemy w czasach przedwojennych. Dlatego potrzebna jest bardzo bliska kooperacja na poziomie m.in. takich organów jak BBN, żeby nie spełniło się najgorsze i żeby nie doszłoby do bezpośredniej konfrontacji z Federacją Rosyjską. Według mnie wybór nowego szefa BBN to jasny przekaz, który można odczytać, iż to droga w kierunku konfrontacji – mówi Andrzej Szewiński.

Ale, jak również zaznacza, trzeba poczekać, co dalej.

– Staram się dawać czystą kartę. Kiedy chodzi o sprawy bezpieczeństwa powinniśmy na bok odłożyć wojny polityczne. Zobaczymy, jak będzie piastował to stanowisko. Być może wykaże się pewną mądrością? Trudno teraz wróżyć. Możemy tylko dywagować – mówi poseł.

Podobne głosy Andrzej Szewiński słyszy też od innych członków komisji. – Nie podchodzimy konfrontacyjnie. Podchodzimy z wielką powagą do bezpieczeństwa i odporności państwa – zaznacza.

Nawrocki i Cenckiewicz o wizji BBN


Karol Nawrocki na razie też konfrontacyjnie nie podchodzi. Ogłaszając nazwisko Cenckiewicza zapowiedział, iż chce, "aby Pałac Prezydencki był ośrodkiem kształtującym polską politykę bezpieczeństwa i w zakresie militarnym, wojskowym, w zakresie cywilnym, w zakresie operacyjnym i w zakresie analitycznym".

– Jestem przekonany, iż czeka nas udana kooperacja z ministrem obrony narodowej Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem w tym zakresie i także ośrodek prezydencki będzie pracował nad strategią bezpieczeństwa narodowego Rzeczypospolitej, którą musimy przyjąć w tym zakresie – powiedział.

Również Sławomir Cenckiewicz w obszernym wpisie na X napisał tak, oto fragment:


"BBN w koncepcji prezydenta Karola Nawrockiego nie będzie z definicji ani znakiem sprzeciwu, ani redutą apriorycznej kontestacji, ale kreatywnym wsparciem (także za sprawą własnych projektów) dla wszystkich inicjatyw i instytucji (także rządowych), które służą bezpieczeństwu państwa, modernizacji i profesjonalizacji całego segmentu bezpieczeństwa – od sił zbrojnych i służb specjalnych, przez policję i straż pożarną aż po think thanki i oddolne inicjatywy proobronne i społeczne. To nas powinno łączyć!"



Cenckiewicz o obowiązku wspierania postaw patriotycznych i pielęgnowaniu tradycji narodowych


Na razie trwa więc wielkie oczekiwanie, co dalej i czego się spodziewać. A także łączenie kropek z tego, co już wiadomo i co do tej pory można było zaobserwować. Zarówno po tej nominacji, po prezydencie, jak i jego gabinecie.

– Niezależnie od tego, jaki będzie pan Cenckiewicz, kim będzie się otaczał i jakie będzie miał swoje priorytety, mnie zapokoiła jedna myśl w wystąpieniu prezydenta elekta. Powiedział, iż jedyne, czego oczekuje od polskiego żołnierza, to żeby był patriotą. I w tym patriotyzmie widzi największą gwarancję, iż będziemy dobrze bronieni – mówi Marek Siwiec.

Jak dodaje, jest to oczywiście piękne. – Tyle, iż w czasach, w których żyjemy polski żołnierz przede wszystkim powienien być profesjonalistą. A także profesjonalistą umiejącym współpracować z sojusznikami. Bo bez tego można być olbrzymim patriotą, znać wiele pieśni bądź modlitw i ze skuteczności walki o nasze bezpieczeństwo kilka wyjdzie. Gdyby miało się okazać, iż będziemy się skupiać na wychowaniu patriotycznym i patriotczno-religijnym to będzie fatalne – komentuje.

Sam Cenckiewicz również – we wspomnianym wcześniej wpisie na X – zwrócił uwagę na patriotyzm. Pisząc o "jednym z nieco zapomnianych zadań BBN", które, jak zaznaczył, Nawrockiemu i jemu jest szczególnie bliskie. I iż "to wszystko" w ich wizji działania BBN "nie będzie możliwe jeżeli zapomnimy o tym".

"Czyli o obowiązku wspierania postaw patriotycznych i proobronnych oraz pielęgnowaniu tradycji narodowych, bez których obrona Polski przed zagrożeniami byłaby zwyczajnie niemożliwa" – wyjaśnił.

Tu na razie możemy snuć domysły, co to może oznaczać w praktyce.

A także, czego w ogóle spodziewać się po otoczeniu Nawrockiego.

"Prędzej, czy później będą chcieli odesłać Jarosława Kaczyńskiego na emeryturę"


Prof. Nałęcz uważa, iż w najbliższym czasie centrum sterowania na pewno przez cały czas będzie znajdowało się na Nowogordzkiej. Ale nie wiadomo, jak będzie dalej.

– Zgromadzenie w kancelarii osób pełnych temperamentu politycznego, z pierwszej linii politycznych sporów i partyjnych walk, będzie oznaczało, iż ci ludzie będą też chcieli sięgnąć po pełnię władzy. I prędzej, czy później będą chcieli odesłać Jarosława Kaczyńskiego na emeryturę – przewiduje.

Jak komentuje, ludzie skupieni wokół Nawrockiego mają przewagę metrykalną. I po jego wygranej mogą nie chcieć już mieć nad sobą nadzorcy i zwierzchnika.

– jeżeli plan Kaczyńskiego by się powiódł i rzeczywiście – dzięki huraganowemu ogniowi, który z urzędu prezydenta obłoży rządzącą większość – udałoby się PiS przejąć władzę w 2027 roku, to może się to okazać ostatnim triumfem prezesa Kaczyńskiego – podsumowuje historyk.

Idź do oryginalnego materiału