Nie tylko kilometrówki? Problemy z płatnościami, alkohol, zgubione przedmioty. Byli współpracownicy Szejny ujawniają

1 miesiąc temu
Zdjęcie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl


Kielecka prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie wiceministra spraw zagranicznych Andrzeja Szejny. W poniedziałek "Gazeta Wyborcza" doniosła, iż zeznania świadków sugerują, iż kilometrówki to nie jedyna sprawa, która budzi zastrzeżenia wobec polityka.
Jest śledztwo: Na początku lutego Wirtualna Polska poinformowała, iż kielecka prokuratura wszczęła postępowanie dotyczące kilometrówek Andrzeja Szejny. Według "Gazety Wyborczej" postępowanie dotyczy "nieprawidłowości przy rozliczaniu kosztów funkcjonowania biura poselskiego i rozliczaniu wyjazdów służbowych, tzw. kilometrówek, jednego z posłów na Sejm RP w toku IX i X kadencji, tj. od listopada 2019 r.". Chodzi o 122 tys. zł jego kilometrówek.


REKLAMA


Sprawa segregatora: Dziennik zauważa, iż posłowie otrzymują miesięcznie 23 tys. zł na utrzymanie biur i podróże służbowe samochodem. Każdy taki wyjazd dokumentują dla Kancelarii Sejmu we właściwym segregatorze. Jednak były asystent Szejny powiedział, iż "nigdy takiego nie widział" przez pięć lat swojej pracy. Mężczyzna podkreśla, iż w praktyce "weryfikacja faktycznie przejechanych kilometrów jest niemożliwa". Kancelaria Sejmu sama przyznaje, iż według obowiązujących przepisów ma możliwość "sprawdzenia jedynie poprawności i kompletności wypełnienia przez posłów dokumentów dotyczących przejazdów, nie ma natomiast podstaw prawnych do weryfikacji prawdziwości podanych w nich informacji". Szejna miał w pierwszej kadencji "najczęściej wykorzystywać obowiązujący limit, czyli 3,5 tys. km miesięcznie".


Wozili za darmo? Jednakże jeden ze współpracowników przyznał, iż ostatni raz za kierownicą widział go 15 lat temu. Z kolei pan Tomasz i pani Małgorzata - nigdy. - Często woziłam go po województwie. Nie upominałam się o zwrot pieniędzy za benzynę. Woziłam go za swoje, bo myślałam, iż przysługuję się Polsce - powiedziała. Z kolei pan Paweł również powiedział, iż nie brał pieniędzy za przejazdy. - choćby nie było takiej propozycji z jego strony - dodał. Szejna twierdzi, iż zawierał z nimi "umowy ustne", jednakże żaden ze współpracowników nie potwierdził, iż taka umowa została zawarta.
Zarzuty o nadużywanie alkoholu: Dziennik informuje jednak, iż to nie wszystko. Z "GW" rozmawiał m.in. działacz lewicy w Świętokrzyskiem, który zna polityka od kilkunastu lat. - Mało było dni, kiedy nie wyczuwałem od niego alkoholu. Spotykał się taki "nieświeży" z działaczami i wyborcami - mówił. - Prawie zawsze czułem od niego alkohol. W szafkach jego gabinetu w Kielcach leżały butelki po winie - dodał inny. Z kolei pani Małgorzata, która woziła go po województwie, przekazała, iż "musiała się zatrzymywać na stacjach benzynowych, by się odświeżył w toalecie". - Po każdym "odświeżeniu" wracał weselszy, a woń alkoholu stawała się intensywniejsza - powiedziała i dodała, iż "przed spotkaniami z wyborcami robił płukankę płynem do ust, by nie było czuć". Niektórzy współpracownicy wyjawili również, iż do ich obowiązków miało należeć szukanie jego kaszkietów, słuchawek, płaszcza. Sam Szejna mówi, iż "trudno mu odpierać tego typu pomówienia, które dotyczą dawnych lat" oraz iż w tej chwili "stara się w ogóle nie pić".


Zobacz wideo Braun zawieszony przez Parlament Europejski. Pół roku kary od Metsoli


To nie wszystko: Dziennik przytacza także wypowiedź pani Małgorzaty, która powiedziała, iż nie miała dostępu do rachunku bankowego biura poselskiego, choć to standard. Szejna miał robić przelewy sam, choć średnio mu to miało wychodzić. "Doszło do tego, iż w Skarżysku starosta wypowiedział mu umowę najmu na biuro" - czytamy. Firma ochroniarska Justus też miała wypowiedzieć umowę z uwagi na nieuregulowane płatności. Poseł miał również nie uregulować płatności w wypożyczalni za deskę snowboardową, którą wypożyczył i ktoś miał mu ją ukraść w restauracji w Zakopanem. Stwierdził, iż historia jest nieprawdziwa, choć "GW" donosi, iż w prokuraturze otrzymała numer: 4151-0. Ds.811.2022.


Są komentarze: Piotr Szumlewicz ocenił na portalu X, iż poseł Szejna powinien stracić stanowisko. "To jedna z wielu kompromitujących twarzy sejmowej Lewicy. Tam prawie wszyscy są na poziomie Szejny. Smutne i wstydliwe, do jakiego stanu Czarzasty doprowadził tę formację. Socjaldemokracja powinna być w Polsce zbudowana od nowa" - stwierdził przewodniczący Związku Zawodowego Związkowa Alternatywa. Publicysta Jan Śpiewak napisał z kolei, iż to "przerażające, iż tacy ludzie mają dostęp do tajemnic państwowych".
Więcej na ten temat przeczytasz w artykule: "Ciemne chmury nad wiceministrem. Oto oświadczenie majątkowe Andrzeja Szejny".Źródła: Gazeta Wyborcza, Wirtualna Polska, Piotr Szumlewicz (X), Jan Śpiewak (X)
Idź do oryginalnego materiału