Jarosław Kaczyński już uświadomił sobie, iż nie będzie mógł sterować Nawrockim. Prezydent rozkręcił się i w swoich działaniach nie będzie się oglądał na PiS. – Można powiedzieć, iż ogon zaczął machać psem – ocenia ekspert. Gdyby nie Jarosław Kaczyński, Karol Nawrocki nie wystartowałby w wyborach prezydenckich. Ale kampania już minęła, Nawrocki objął urząd i wyrasta na największą prawicową gwiazdę sceny politycznej. Kaczyński musi zacisnąć zęby, bo już wie, iż nowym prezydentem nie uda mu się sterować. – Nawrocki był kandydatem PiS-u, ale to nie jest ich prezydent. Widać jak dobrał sobie kancelarię i jakiego używa języka. Jest dużo bardziej radykalny i wcale nie jest posłuszny wobec Kaczyńskiego. Ma aspirację, żeby zagrać o całość. A zarazem PiS jest na niego skazany – ocenia w programie Onetu „Kulisy spraw” socjolog Sławomir Sierakowski. Bezpośrednio po wygranych przez Nawrockiego wyborach PiS było na fali wznoszącej, ale teraz pozostaje po tym tylko wspomnienie. Partia jest targana konfliktami, prezes został zepchnięty na bok wielkiej polityki, bo teraz to Nawrocki stał się reprezentantem prawicy w wojence z Donaldem Tuskiem. Najgorsze dla Kaczyńskiego jest to, iż w praktyce to on musiał dostosować się do woli Nawrockiego, a nie na odwrót. – Można powiedzieć, iż ogon zaczął machać psem. Przykłady?