Zbigniew Ziobro wrócił do medialnej ofensywy, a adekwatnie — do wersji rzeczywistości, w której jedynym człowiekiem godnym zaufania jest… Zbigniew Ziobro. W udzielonym w Budapeszcie wywiadzie dla wPolsce24 były minister sprawiedliwości mówi dużo, podniesionym tonem, a przede wszystkim o sobie. „Nie zamierzam i nie będę występował o prawo łaski, ponieważ jestem człowiekiem niewinnym” — oświadcza.
To zdanie, kładzione przez niego niczym deklaracja moralnej wyższości, zdradza jednak więcej, niż sam Ziobro chciałby przyznać.
Bo dziś — w obliczu śledztw, zeznań i dokumentów, które zaczynają składać się w coraz mniej korzystny dla niego obraz — Ziobro gra jedyną kartą, jaka mu została: kreacją siebie jako ofiary politycznych prześladowań. I robi to z taką pewnością, z jaką przez lata zarządzał prokuraturą: jednostronnie, agresywnie, bez cienia refleksji.
Ziobro nie tylko ogłasza swoją niewinność — on wręcz oczekuje, aby inni ją przyjęli jako fakt. W wywiadzie dziękuje Karolowi Nawrockiemu za domniemane wsparcie prezydenckie: „Jestem bardzo wdzięczny panu prezydentowi, iż broni pryncypiów polskiego prawa (…) iż potępia te wszystkie kryminalne działania Żurka, Tuska, związane z zawłaszczaniem nielegalnym prokuratury”. W narracji Ziobry to właśnie inni dopuścili się bezprawia, nigdy on.
Ta wdzięczność jest jednak wybiórcza. Ziobro przez lata konstruował model prokuratury podporządkowanej politycznie — co podkreślają dziś nie tylko jego przeciwnicy, ale i część prawników, którzy alarmowali o „monarchicznym stylu zarządzania” i nadużyciach kompetencyjnych. Ziobro nie rozliczył się z żadnej z kontrowersji, które pojawiały się, gdy kierował Ministerstwem Sprawiedliwości. Dziś mówi tylko o „kryminalnych działaniach” innych — i o własnej czystości.
Najbardziej uderzająca w wystąpieniu Ziobry jest pewność siebie. „Podejmowałem wszystkie działania na podstawie i w ramach prawa, jako minister sprawiedliwości, nadzorując Fundusz — zapewnia. — Jestem przekonany, iż moi współpracownicy (…) też realizowali wszystkie zapisy mieszczące się w ustawach”.
Warto przypomnieć: to właśnie Fundusz Sprawiedliwości stał się centrum poważnych zarzutów. Raporty NIK, dokumenty śledczych i kolejne artykuły śledcze wskazują na niejasne przepływy pieniędzy, dotacje udzielane poza realnymi kryteriami, wspieranie organizacji zaprzyjaźnionych z obozem Ziobry czy działalność całkowicie oderwaną od pierwotnych celów funduszu. Ziobro odpowiadał na te zarzuty zawsze tak samo: to nie on, to polityczni przeciwnicy.
Wywiad w Budapeszcie tylko powiela ten schemat. Ziobro przewiduje, iż będzie „osądzony”, ale tylko wtedy, gdy — jak twierdzi — zasady będą uczciwe. „Chcę wrócić, poddać się osądowi, którego bardzo chcę, na uczciwych zasadach” — deklaruje. Problem w tym, iż to właśnie jego rządy doprowadziły do chaosu w wymiarze sprawiedliwości i upolityczniły go w stopniu niespotykanym po 1989 roku.
Ziobro buduje też obraz państwa, w którym upadły instytucje, a winni są zawsze ci, którzy „nie należą do jego świata”. Tu Tusk jest odpowiedzialny „za nielegalne zawłaszczanie prokuratury”, tam Żurek jest sprawcą „kryminalnych działań”. Ziobro powtarza swoje tezy z determinacją godną propagandysty, nie byłego ministra.
W tej logice nie ma miejsca na samokrytykę, refleksję nad skutkami własnej polityki ani na uznanie faktów: iż system, którym zarządzał, stał się narzędziem politycznego nacisku, iż prokuratorzy mówią dziś o naciskach, a fundusz publiczny działał jak partyjny skarbiec.
Ułaskawienie, którego nie chce — ale o którym mówi
Konkluzja Ziobry jest jasna: „Nie zamierzam i nie będę występował o prawo łaski”. Oświadcza to z patosem, którego nie powstydziłby się bohater dramatu politycznego. Ale jeżeli faktycznie jest niewinny, jeżeli naprawdę wierzy w swoje racje — dlaczego w ogóle mówi o ułaskawieniu?
Sam fakt, iż ten temat w ogóle się pojawia, świadczy o kruchym gruncie, na którym dziś stoi. A im więcej mówi, tym bardziej widać, jak bardzo brakuje mu argumentów, a jak wiele — retorycznych zasłon dymnych.
Bo Ziobro nie musi dziś mówić o własnej niewinności. Od tego są sądy. Tego jednak w jego wywodach słychać najmniej.

2 godzin temu






