Nie o Brauna tu chodzi. Felieton o zniszczonej wystawie i ludziach, których nikt nie zapytał, jak się czują

opowiecie.info 1 tydzień temu

To nie Grzegorz Braun powinien być bohaterem tego felietonu. To nie jego nazwisko powinno po raz kolejny rozlać się po nagłówkach jak toksyczna ciecz, którą z premedytacją wylewa na każdą próbę innego spojrzenia na świat. Tymczasem cisza wokół Mai Kopeć, autorki zniszczonych prac, Anny Tykfer, koordynatorki wystawy, i organizatorek z Tęczowego Opola, bije po oczach jak wymowny brak solidarności. Bo to one — nie Braun — powinny być pytane, jak się czują. To ich głos powinien dziś wybrzmieć najmocniej.

Wczoraj w Sejmie wydarzyło się coś, co z jednej strony szokuje, z drugiej – niestety – przestaje już dziwić. Europoseł Grzegorz Braun zerwał ze sztalug plakaty poświęcone równości, zdeptawszy je demonstracyjnie, by – jak sam to ujął – „zapobiec zgorszeniu publicznemu”. Wystawę udało się częściowo naprawić, ale obrazy, które pozostają w naszej pamięci, nie dają się już tak łatwo poskładać.

Tym bardziej boli fakt, iż to nie pierwszy raz. Przypomnijmy – Braun już wcześniej dopuścił się podobnego aktu w Opolu, a także niszcząc świece chanukowe i atakując uczestniczkę wydarzenia. Mimo tego przez cały czas cieszył się bezkarnością, dopiero niedawno stracił immunitet europosła, a lista jego wykroczeń przypomina katalog aktów agresji wobec wszystkiego, co inne, równe, nieheteronormatywne.

Ale problem nie zaczyna się ani nie kończy na nim. Jak słusznie zauważyła na FB Sandra Mazur, jedna z działaczek Tęczowego Opola, emocje i uwaga opinii publicznej znowu skupiły się na sprawcy, a nie na ofiarach. „Zamiast ojojkiwać, zapytajcie Mai i Anny, jak się czują. Zróbcie coś dla społeczności LGBT+, wspomóżcie lokalne działania” – apeluje. I trudno się z tym apelem nie zgodzić. Może czas wyciągnąć wnioski?

Posłanki Polski 2050 i Koalicji Obywatelskiej nie pozostały obojętne – domagają się zakazu wstępu dla Brauna na teren Sejmu i zmiany procedur, które dotąd chroniły immunitetem zachowania godzące w podstawowe wartości demokratycznego państwa prawa. Szymon Hołownia zareagował szybko, rozszerzając uprawnienia Straży Marszałkowskiej i zakazując Braunowi wstępu na teren parlamentu. Ale czy to wystarczy?

Wszyscy zadajemy sobie to pytanie, a tymczasem Maja, Anna i społeczność Tęczowego Opola przez cały czas robią swoje – edukują, tworzą przestrzenie dialogu, budują empatię w mieście, które nie zawsze potrafi ich usłyszeć. jeżeli więc po tym wszystkim czujesz, iż chcesz coś zrobić — nie komentuj tylko oburzony post. Zajrzyj na stronę Tęczowego Opola, przekaż darowiznę, zapytaj: „Jak mogę pomóc?”

Czas skończyć z milczeniem wobec tych, którzy ratują godność, gdy inni ją depczą.

Fot. CMZJMZ

Idź do oryginalnego materiału