Sąd apelacyjny oddalił powództwo Jarosława Kaczyńskiego przeciwko Waldemarowi Kuczyńskiemu. Zszokowana wyrokiem jest Małgorzata Wassermann. Sprawa dotycząca szokujących wpisów Temat katastrofy w Smoleńsku z 2010 r. stale powraca w polskiej polityce. Sąd Apelacyjny w Warszawie podjął zaskakującą decyzję: zdecydował o oddaleniu powództwa Jarosława Kaczyńskiego przeciwko Waldemarowi Kuczyńskiemu, stało się to jeszcze w ubiegłym roku. Tyle iż teraz były opozycjonista z czasów PRL upublicznił uzasadnienie tej decyzji. Wszystko skomentowała Małgorzata Wassermann, której ojciec, Zbigniew Wassermann, także zginął 10 kwietnia 2010 r.. By zrozumieć, o co chodzi w sprawie, musimy cofnąć się w czasie. W sprawie chodzi o trzy wpisy Kuczyńskiego dot. katastrofy smoleńskiej – napisał w nich m.in. iż Lech Kaczyński „bez wątpienia jest jednym ze współsprawców śmierci swojej i 95 osób„. Brzmi szokująco i w drugiej instancji sąd przyznał, iż słowa te „w sposób oczywisty naruszają sferę uczuć powoda [Kaczyńskiego – przyp. autora] związaną z potrzebą czczenia dobrej pamięci o zmarłym bracie”. Zgodnie z orzeczeniem sądu niższej instancji, w wyniku publikacji tych wpisów doszło do naruszenia dóbr osobistych Kaczyńskiego, tyle iż jednocześnie działania te nie miały mieć znamion złamania prawa. Sąd uznał, iż Kuczyński, gdy opublikował swoje wypowiedzi, jedynie „czynnie włączył się w debatę publiczną, korzystając tym samym z praw i