Na finiszu kampanii prezydenckiej napięcie rośnie, a polityczne deklaracje nabierają szczególnej wagi. Jedna z nich – stanowcza, emocjonalna i celna – właśnie padła z ust Szymona Hołowni. To nie tylko mocny sygnał wobec konkurencji, ale też próba wyznaczenia wyraźnej granicy etycznej w rywalizacji o najwyższy urząd w państwie.

fot. Warszawa w Pigułce
Szymon Hołownia w najnowszym wystąpieniu nie pozostawił złudzeń co do swojej oceny Karola Nawrockiego. Marszałek Sejmu w ostrych słowach odniósł się do kontrowersji związanych z majątkiem prezesa IPN, podkreślając, iż Pałac Prezydencki nie jest miejscem dla ludzi, którzy „przejmują od starszych osób kawalerki w bardzo pokrętnych okolicznościach”.
Hołownia zaznaczył, iż jeżeli sam nie znajdzie się w drugiej turze wyborów, nie poprze kandydata PiS. „Nie ma takiej możliwości” – stwierdził jednoznacznie w programie TVP Info, dodając, iż wówczas wybierze „mniejsze zło, a nie większe dobro”.
Marszałek wezwał Nawrockiego do „wyznania prawdy” w sprawie trzech mieszkań, które są przedmiotem publicznej debaty. Szczególnie kontrowersyjna pozostaje historia nabycia lokalu od 80-letniego Jerzego Ż., z którym Nawrocki miał bliską relację opiekuna. Sam prezes IPN zapewnia, iż transakcja była całkowicie legalna, a politycy PiS – w tym Przemysław Czarnek – bronili go na konferencji prasowej, twierdząc, iż nie doszło do żadnej darowizny.
W piątek Karol Nawrocki ma złożyć wyjaśnienia przed sejmową komisją sprawiedliwości. Jak zapowiedział Hołownia, Polacy powinni usłyszeć jasne i rzetelne odpowiedzi – inaczej „czas mniejszych i większych kłamstw dobiegnie końca”.