„Nie jest Harrym Potterem”. Ukraina reaguje na inaugurację Donalda Trumpa

news.5v.pl 1 tydzień temu

Wydarzenie inaugurujące prezydenturę Donalda Trumpa było kluczowym punktem poniedziałkowego dnia w Ukrainie. Media tradycyjne, jak i internetowe zalane były falą przewidywań dotyczących przemowy nowego, starego prezydenta USA i jego ewentualnych natychmiastowych decyzji.

Jak się później okazało, w ponad 30 minutowym przemówieniu ani razu nie padły słowa dotyczące bezpośrednio Ukrainy. Donald Trump nie wymienił nazwiska Zełenskiego, nie wspomniał o toczacych się walkach, nie przestawił też żadnego planu zakończenia wojny.

Inauguracja Donalda Trumpa. „Samolubne, narcystyczne miernoty”

Już po zakończeniu uroczystości w ukraińskich mediach rozpoczął się festiwal komentarzy płynących od polityków, wojskowych i politologów. Pomimo iż część dziennikarzy starała się zbudować wokół wydarzenia narrację „przełomowego dla losów Ukrainy”, to jednak duża część komentarzy stanowczo uspokajała takie nastroje.

Zdaniem ukraińskiego polityka Wołodymyra Kurennego trudno było oczekiwać, iż już w pierwszym przemówieniu Donald Trump przedstawi konkretne obietnice dla Kijowa. W rozmowie z Interią, były bliski współpracownik Wiktora Juszczenki przyznał, iż „jeśli ktoś spodziewał się cudu, to czeka go rozczarowanie”.

Trump nie jest Harrym Potterem, nie ma magicznej różdzki. Przed nim wiele wewnętrznych wyzwań i problemów, choćby podróż na Marsa. A my mamy nadzieję, iż Trump będzie w stanie zrealizować swoje marzenia i obietnice dotyczące zakończenia wojen – tłumaczył, podkreślając, iż prezydent USA wyraźnie zmienia swoje polityczne nastawienie z agresywnego na bardziej stonowane.

– Należy zauważyć, iż ewolucja Trumpa trwa. W swoim przemówieniu wspomniał o Kanale Panamskim, nie poruszył jednak kwestii Grenlandii i Kanady. To jest pewien postęp. Nadchodzące miesiące będą czasem prób zrealizowania wszystkich marzeń dziecka, które niedługo kończy 79 lat – dodał.

Krytyczny głos wobec postawy prezydenta USA wyraził także Serhij Marczenko. Zdaniem komentatora politycznego, aktywnie zaangażowanego w wolontariat na rzecz Sił Zbrojnych Ukrainy, przemówienie Donalda Trumpa potwierdziło, iż przywódcy światowych mocarstw, których określił „samolubnymi, narcystycznymi miernotami”, całkowicie odeszli od szeroko pojętej etyki na rzecz „małych, osobistych interesów”.

Według Marczenki światowa polityka jest na etapie dbania o „najmniejsze codzienne problemy, takie jak paliwo droższe o 5 centów”, kompletnie odrzucając od siebie temat wojny i śmierci milionów ludzi.

– Jako dziecko bardzo lubiłem science fiction. Być może dlatego, iż w tych powieściach ludzkość była mądrzejsza, bardziej etyczna. Była lepszą wersją siebie niż dzisiaj. Ale teraz mamy zupełnie inny trend i do tego będziemy musieli się dostosować, żeby przetrwać. Zapinamy pasy i modlimy się, aby myśli w głowie Donalda Fredowicza (Trumpa – red.) były dobre dla Ukrainy – stwierdził.

Pomimo braku bezpośredniego wspomnienia o Ukrainie w inauguracyjnej przemowie Donalda Trumpa, wśród ukraińskich komentatorów pojawiają się także pozytywne scenariusze rozwoju sytuacji. Zdaniem szefa Izby Ukraińsko-Amerykańskiej Romana Szeremety Donald Trump „nie otruje Ukrainy”, ponieważ wiązałoby się to z negatywnymi skutkami PR-owymi, na co sam zainteresowany nie może sobie pozwolić.

Trump jest osobą narcystyczną, więc nie sądzę, iż będzie to dla niego korzystne. Z drugiej strony Trump będzie wywierał presję na Ukrainę, aby się zgodziła być może na nie najlepsze warunki (zakończenia wojny – red.) – podkreślił, dodając, iż elektorat wymaga od prezydenta USA bardzo szybkich i widocznych gołym okiem działań.

Podobny głos wyraził także były szef ukraińskiego MSZ Pawło Klimkin. Polityk przypomniał, iż w trakcie kampanii prezydenckiej Donalda Trumpa temat Ukrainy był niezwykle ważny, co pokazuje, jak wysoko znajduje się na liście politycznych priorytetów prezydenta USA.

Jednocześnie, zdaniem Klimkina, Kreml nie powinien z góry zakładać, iż szybkie zakończenie wojny będzie oznaczało akceptację każdego scenariusza.

– Jeden z moich amerykańskich przyjaciół specjalnie policzył, iż Trump powiedział 34 razy na różnych wiecach, iż na pewno będzie nad tym pracował (…) Obawiam się, iż Putin będzie próbował to wykorzystać. Wiemy, iż zespół Trumpa pracuje nad rozmową z Putinem. Nie oznacza to, iż Trump pójdzie na jakikolwiek kompromis. On nie jest fanem takich rozwiązań – wyjaśnił.

Dla Interii ze Lwowa Marcin Jan Orłowski

Zobacz również:

Trump wycofuje się z WHO i grozi cłami Europie/interia/© 2025 Associated Press

Idź do oryginalnego materiału