Posypały się głowy po wpadce Polskiej Agencji Prasowej, która opublikowała tekst dotyczący Karola Nawrockiego. Chodzi o słowo „kartofel”, które pojawiło się przy nazwisku prezydenta elekta. Uważajcie, co piszecie o nowym prezydencie Po raz kolejny potwierdziło się, iż w przypadku Karola Nawrockiego i jego otoczeniu należy wypowiadać się albo w samych superlatywach, albo wcale, bo w innym przypadku wiąże się to z pewnymi nieprzyjemnościami. Przypomnijmy przypadek Marty Rodzik, ekspertki ds. wizerunku w mediach, która niepochlebnie wypowiedziała się na temat Marty Nawrockiej, a dokładnie jej stylizacji. Politycy PiS ciskali gromy, a ona sama zaczęła otrzymywać groźby. Przypadek Polskiej Agencji Prasowej jest inny, ale również kuriozalny. W tym przypadku mówimy o wpadce polegającej na publikacji depeszy, która zawiera pewne literówki oraz błędy merytoryczne. Nawrockiego nazwano „prezenterem” zamiast prezydentem. Autorka tej treści nazwała go „kartoflem”, za co ponoć została ukarana finansowo, jak informuje serwis „Presserwis”. Redaktorka, która odpowiadała za edycję tekstu i przeoczyła powstałe błędy (w tym również zdanie zawierające „w białydomu”) została natomiast zwolniona dyscyplinarnie, ponieważ nie chciała się zgodzić na rozwiązanie umowy za porozumieniem stron. – Nie mogę mówić o szczegółach, ponieważ zawsze są to sprawy między pracodawcą a pracownikiem – komentuje Marek Błoński, likwidator PAP, w rozmowie z „Presserwisem”. – Prezydent