W miarę jak zbliżają się wybory prezydenckie, coraz częściej w przestrzeni publicznej – zwłaszcza w internecie – pojawiają się głosy zniechęcające do udziału w głosowaniu. „To nic nie zmieni”, „wszyscy są tacy sami”, „głos nieważny to też głos” – brzmi znajomo? Uważaj! Te hasła nie są przypadkowe. To strategia, która służy tylko jednej stronie – tej, która traci poparcie, ale wciąż liczy na niską frekwencję, by utrzymać się przy władzy.
Karol Nawrocki, kandydat PiS, nie ma szans wygrać uczciwie przy dużej mobilizacji wyborców. Partia, która przez lata korzystała z bierności społecznej i apatii wyborczej, dobrze wie, iż masowy udział Polaków w głosowaniu to ich największy koszmar. Dlatego tak wiele energii wkłada się w sianie defetyzmu i podsycanie rozczarowania. Bo jeżeli w pierwszej turze do urn pójdą miliony Polaków – w tym młodzi, kobiety, mieszkańcy miast i miasteczek – Rafał Trzaskowski ma realną szansę wygrać już na starcie.
Nie daj sobie odebrać głosu
Twój głos ma znaczenie. Każdy pojedynczy wyborca to jeden krok bliżej do zmiany. Ludzie, którzy mówią, iż „to nic nie da”, często powtarzają narrację, która – świadomie lub nie – działa na korzyść obecnego układu. I nie chodzi tylko o sam wynik wyborów – chodzi o to, kto przejmie kontrolę nad Pałacem Prezydenckim, kto będzie podpisywać ustawy, kto będzie strażnikiem konstytucji, demokracji i praw obywatelskich.
To nie jest zwykła elekcja – to test obywatelskości
Wybory prezydenckie to nie sprawdzian popularności polityków – to sprawdzian dla nas wszystkich. To chwila, w której możemy pokazać, iż zależy nam na Polsce, która patrzy w przyszłość, a nie cofa się w przeszłość. Nie pozwól, by o twoim kraju decydowali inni – bo oni pójdą głosować na pewno. A jeżeli ty zostaniesz w domu, to ich głos będzie decydował także w twoim imieniu.