Wchodzę dziś w buty tabloidu z pełną premedytacją. Otóż jak rozumiem szeroko znana i wręcz uwielbiona (nie dotyczy to już raczej Łukasza Schreibera, choć ciesz się chłopie, co sobie poruchałeś to twoje…) Marianna Schreiber czuje się zawiedziona, poniżona i pominięta w sposób jak najbardziej złośliwy. Okazuje się bowiem – o czym nie wiedziałem – iż brała ona udział w jakimś shit programie firmowanym przez Amazon („Top 50”), w którym w błocie i własnych wydzielinach taplali się tak zwani celebryci i influencerzy, a więc najniższych lotów intelektualne gówno. No i teraz z jakiegoś powodu nie została Marianna zaproszona do ostatniego, wieńczącego serię odcinka. To psychicznie ją bardzo zdołowało.

Marianna uważa i z płaczem skarży się mediom, iż ów nietakt spotkał ją z powodu jej prawicowych poglądów, oraz wartości jakich przestrzega, zwłaszcza tych głęboko chrześcijańskich, no a wiadomo co to jest Amazon i co sobą reprezentuje – mówi Marianna. Mimo starań, nie czuję się tu na siłach, aby we adekwatnych słowach ocenić/skomentować jej poglądy, zwłaszcza te chrześcijańskie; ocenę tę pozostawiam każdemu z was z osobna.
Natomiast sama notatka prasowa do której dotarłem, wydaje mi się być bez sensu i to z jednego zasadniczego powodu (pomijam już to, iż promowanie patologii i przy okazji osobników lub osobniczek wysoce patologicznych jest passe i nie w porządku jest). Notatka mianowicie jest bez sensu z powodu takiego, iż ludność miast i wsi, kompletnie nie jest zainteresowana tym, czy i dlaczego Marianna Schreiber nie została zaproszona do takiego czy innego programu. Ludności to lata luźnym kalafiorem.
Owa ludność tubylcza miast, miasteczek i wsi, zainteresowana jest co najwyżej tym, komu to rzeczona Marianna Schreiber (Łukaszu, przyjacielu drogi, sorry, iż twoim nazwiskiem wycieram tu rzygi i kurze) daje ostatnio dupy i czy tej dupy daje za darmo, powiedzmy iż z miłości, czy może w celu osiągnięcia pewnych wymiernych dla niej korzyści, na co osobiście stawiam.
Tak to widzę i nie inaczej prawdopodobnie jest. W wystawianiu tyłka, Marianna jest naprawdę dobra. Nie sprawdzałem, wyciągam jedynie wnioski z tego co czytam, acz znam też problem z relacji znanych mi samców, którzy teorię w wyjątkowej elastyczności, żeby nie powiedzieć otwartości dupska naszej damy potwierdzają.
I być może o tym przede wszystkim powinny pisać tabloidy, jeżeli chcą utrzymać się na powierzchni, a nie o tym, iż taka czy inna kurewka – przepraszam celebrytka i influencerka miało być – nie została gdzieś z jakiegoś powodu zaproszona. Tyłkiem ludność, zwłaszcza męska się nakręca, dodatkowa podniecona faktem, iż skoro Czarnecki mógł pod majciochy Marianny ot tak sobie wtargnąć, no to każdy inny też może. Jak długie ptaki, jakiego koloru, pomarszczone, czy może obrzezane, lubi pani Marianna, to jest ten problem i o tym napiszcie a nakład wam podskoczy.
Więc raz jeszcze tak prosto i po polsku: to nie Amazon i ich program jest problem, jest nim tylko i wyłącznie dupa Marianny!