W Sejmie prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński odniósł się do kwestii wyborów korespondencyjnych z 2020 roku, które ostatecznie się nie odbyły. W swojej wypowiedzi podkreślił, iż odpowiedzialność za brak realizacji tego procesu spoczywa na konkretnych osobach i instytucjach, a nie na nim czy rządzącej partii.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
„Żałować to powinni ci, o których państwo nie wiadomo dlaczego nie pamiętają, a którzy się potem chwalili, iż nie dopuścili do tych wyborów, np. Małgorzata Kidawa-Błońska i ci samorządowcy, którzy blokowali przeprowadzenie wyborów, dopuszczając się przy tym przestępstwa z art. 231. kk. Oni powinni żałować, ja niczego nie żałuję” – powiedział Kaczyński w Sejmie.
Kaczyński podkreślił, iż osoby, które przyczyniły się do zablokowania wyborów, powinny ponieść odpowiedzialność za swoje działania. Wśród wymienionych znalazła się Małgorzata Kidawa-Błońska, była kandydatka Koalicji Obywatelskiej na prezydenta, która publicznie wyrażała sprzeciw wobec organizacji wyborów w czasie pandemii. Prezes PiS zarzucił jej oraz samorządowcom naruszenie prawa, powołując się na art. 231 Kodeksu karnego, dotyczący przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych.
Tymczasem, wbrew insynuacjom Kaczyńskiego, winnym skandalu może okazać się Mateusz Morawiecki. Prokuratura wystąpiła do Sejmu o zgodę na pociągnięcie byłego premiera do odpowiedzialności karnej za rzekome przekroczenie uprawnień w związku z przygotowaniami do wyborów korespondencyjnych.
Najwyraźniej więc, Jarosław Kaczyński będzie miał okazję, by tych słów po prostu pożałować. Wbrew szumnym zapowiedziom.