Karol Nawrocki ogłosił, iż jego syn nie będzie uczęszczać na edukację zdrowotną. Ta decyzję wywołała burzę, a prezydenta już tłumaczy Paweł Szefernaker. Nie obyło się bez słowa „ideologia”. Awantura o edukację zdrowotną Politycy prawicy kontynuują dzielenie społeczeństwa i wykorzystali do tego nowy przedmiot w szkołach, czyli „edukację zdrowotną”. To nowy, nieobowiązkowy (niestety) przedmiot, na którym młodzież może się dowiedzieć m.in. jak radzić sobie z hejtem w sieci, jak dbać o higienę czy zdrowie psychiczne. Tyle wystarczy, by prawica rwała sobie włosy z głowy i straszyła „ideologią”. Oliwą dolaną do ognia w debacie o edukacji zdrowotnej jest decyzja Karola Nawrockiego, który w minioną sobotę ogłosił na X, iż jego syn również zostanie z niego wypisany. Prezydent nie stwierdził jednak, iż jego dziecko nie będzie uczęszczać na takie zajęcia i koniec tematu, ale przy okazji wbił szpilkę w resort oświaty pisząc o tym, iż przedmiot jest nasycony ideologią i polityką. – Pod niewinnie brzmiącą nazwą tego przedmiotu próbuje się przemycać do polskich szkół ideologię i politykę, a na to nie może być zgody. Szkoła to przede wszystkim miejsce nauki, ale także przestrzeń budowania szacunku do kultury, tradycji i wartości chrześcijańskich, z których wyrasta nasza cywilizacja – napisał. Jego oświadczenie spotkało się z