Radosław Sikorski był we wtorek w Miami, gdzie wręczył Nagrodę Solidarności im. Lecha Wałęsy i spotkał się z sekretarzem stanu Marco Rubio. Po uroczystościach szef polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych porozmawiał z dziennikarzami.
Jak wiadomo, w USA jest także Karol Nawrocki, który ma tam umówione spotkanie z Donaldem Trumpem. Sikorski został zapytany przez reportera TVN24, czy "uzyskał ze strony prezydenta lub jego kancelarii odpowiedź na propozycję uczestniczenia przez niego w spotkaniu prezydentem USA".
Nawrocki w USA bez reprezentanta MSZ. Sikorski: doradcy prezydenta sieją zamęt
– Nie uzyskałem, co – uważam – jest odejściem od dobrej praktyki z czasów jeszcze prezydenta Lecha Kaczyńskiego, kontynuowanej i za czasów Andrzeja Dudy – odparł wicepremier. Przyznał, iż jego zdaniem "to jest użyteczne dla prezydenta, gdy ma pod ręką kierunkowego ministra/wiceministra, szczególnie na tak ważnych spotkaniach".
– Nie rozumiemy, dlaczego doradcy pana prezydenta sieją zamęt i odchodzą od praktyk, które służą sukcesowi wizyt prezydenta, za które oczywiście trzymamy kciuki, bo Polska jest jedna i w tych najważniejszych kwestiach, takich jak sprawy wojny i pokoju, sprawy stosunków z naszym najważniejszym sojusznikiem, powinna mówić jednym głosem – podkreślił Radosław Sikorski.
Dodał, iż MSZ wystosowało specjalne pismo do Nawrockiego. – Złożyliśmy na piśmie ofertę wsparcia pana prezydenta obecnością, czy to kierunkowego wiceministra, czy choćby przeze mnie osobiście. Kancelaria Prezydenta uznała, iż zrobi to lepiej sama. Trzymamy kciuki, życzymy powodzenia – podsumował.
Z kolei szef Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz w rozmowie z RMF FM powiedział, iż rząd otrzyma po spotkaniu w Białym Domu notatkę ze wszystkimi najważniejszymi informacjami na temat przebiegu rozmowy prezydentów Karola Nawrockiego i Donalda Trumpa. – Jest sześcioosobowa delegacja towarzysząca panu prezydentowi – wspomniał, ale nie ma tam żadnego przedstawiciela MSZ.
– Praktyka ostatnich lat jest następująca: przedstawiciel MSZ bywa oczywiście w delegacjach prezydenta czy delegacjach premiera, ale nie zawsze. Także i pan premier podejmował decyzje w ostatnim czasie, wiemy o tym od wielu ambasadorów, zwłaszcza tych powołanych jeszcze przed 2023 rokiem, iż premier Tusk nie życzył sobie ich obecności na przykład w jakimś miejscu – tłumaczył minister.
– Pan prezydent będzie prowadził te rozmowy (z Trumpem w USA – przyp. red.) i na pewno przeprowadzi je w sposób bardzo dobry, a wszelkie informacje najważniejsze trafią w przyszłości do MSZ – zadeklarował Przydacz.