Ekspert o debatach: Jedna z sensowniejszych rzeczy w tej nudnej kampanii
Szef Ogólnopolskiej Grupy Badawczej Łukasz Pawłowski pozytywnie ocenia zorganizowaną przez TVP, TVN i Polsat debatę kandydatów na prezydenta. - W ogóle uważam, iż debaty to jedna z sensowniejszych rzeczy, które się pojawiły w tej, dotychczas szalenie nudnej, kampanii. Poza tym w mojej ocenie one były merytoryczne. Kandydaci dużo mówili i przynajmniej mogliśmy się czegoś o nich dowiedzieć. Najlepszym dowodem na to, iż debaty są potrzebne, jest ich duża oglądalność - mówi Gazeta.pl szef OGB. Pytany o to, kto wygrał poniedziałkową debatę, badacz podkreśla, iż "to subiektywna kwestia". - Patrzę na nią przez pryzmat badań, które pokazują, iż społeczeństwo jest rozdygotane i przez cały czas mamy bardzo wielu niezdecydowanych wyborców - podkreśla.
REKLAMA
Karol Nawrocki i rozdygotani wyborcy. "Sztab go dobrze przygotował"
Z przeprowadzonego w dniach 7-10 maja sondażu OGB wynika, iż przez cały czas 13 proc. wyborców nie wie, na kogo odda głos w nadchodzących wyborach prezydenckich. Pięć lat temu w podobnym momencie kampanii było to 3 proc. - Ta sytuacja przywodzi na myśl 2015 rok. Wówczas pod koniec kampanii były duże ruchy w elektoracie. Taka sytuacja oznacza, iż na debacie było do kogo mówić, kogo przekonywać, bo wciąż jest dużo niepewności - zauważa. Jak tłumaczy Pawłowski, grupa niezdecydowanych wyborców zaczęła rosnąć, gdy media zaczęły opisywać sprawę kawalerki Karola Nawrockiego. - I właśnie do tych rozdygotanych wyborców mówił w debacie Nawrocki. W mojej ocenie sztab dobrze go przygotował, by odpowiadać na pytania dotyczące mieszkania. Pod tym względem na tej debacie wypadł dużo lepiej niż na wcześniejszych konferencjach i dobrze wykorzystał swój czas. o ile celem było przekonanie niezdecydowanych, by ostatecznie zagłosowali na Nawrockiego, to według mnie może się to udać - mówi ekspert.
Zobacz wideo Trzaskowski kontra Nawrocki podczas debaty w TVP. Wybuchła wojna mieszkaniowa
Nawrocki w ogniu pytań o kawalerkę
Podczas debaty kilkukrotnie pojawiał się wątek mieszkania Karola Nawrockiego. - Pana hucpa jest nieprawdopodobna. Mam tutaj oświadczenie, w którym pan się zobowiązał do dożywotniej pomocy panu Jerzemu. Jak wszyscy wiemy, pan Jerzy jest w DPS-ie. Czy panu naprawdę nie wstyd, żeby takie rzeczy podpisywać? Proszę mi powiedzieć, jak to jest? Jest w DPS-ie, czy nie? - mówił Trzaskowski podczas dyskusji z Nawrockim. Kandydat PiS stwierdził w odpowiedzi, iż Rafał Trzaskowski "nie ma zdolności honorowej do tego, aby zabierać głos w kwestiach mieszkań". - Przypomnę panu, iż był pan szefem sztabu Hanny Gronkiewicz-Waltz i jest pan współodpowiedzialny za aferę reprywatyzacyjną w Warszawie, za czyścicieli mieszkań, za tych, którzy wybijali w nocy, w zimę, szyby ludziom, których wyrzucało się z mieszkań - ocenił szef IPN. O mieszkanie pytała też Magdalena Biejat. Kandydatka Lewicy zapytała, czy ma pomysł, "jak chronić starsze osoby przed cwaniakami takimi jak on". - Gdyby każdy zachowywał się tak jak ja, to mielibyśmy lepszą Polskę. (...) Pomogłem człowiekowi, który mógłby być w kryzysie bezdomności - odparł prezes IPN. - A pan Jerzy, jak był w DPS, tak jest... To skandal, co pan mówi - przed bezdomnością chroniła go gmina, dając mu lokal komunalny - odpowiedziała kandydatka Lewicy.
Więcej o poniedziałkowej debacie dowiesz się z tekstu "Te momenty zapamiętamy z debaty prezydenckiej w TVP. Atak na prowadzącą, wyciek pytań i mieszkania" Źródło: Gazeta.pl