Nawrocki się zaplątał. Żurek sprowadził go na ziemię

1 godzina temu

Sprawa wydarzeń w Wyrykach od kilku dni elektryzuje opinię publiczną. Co adekwatnie spadło na dom w niewielkiej miejscowości, jakie były procedury reagowania państwa, i – co najważniejsze – kto o wszystkim wiedział?

Dyskusja ta, zamiast rozwiewać wątpliwości, pogłębia chaos. W centrum sporu znalazły się dwie postacie: prokurator generalny i minister sprawiedliwości Waldemar Żurek oraz prezydent Karol Nawrocki. Ten pierwszy, opierając się na faktach i własnym doświadczeniu, jasno mówi, iż prezydent i jego kancelaria byli na bieżąco informowani. Ten drugi próbuje tworzyć narrację, która wygląda na próbę przerzucenia winy. Kto w tej konfrontacji ma rację?

Żurek od początku mówi językiem konkretów. – „Jestem w takim komitecie, który zbiera się adekwatnie w każdym tygodniu. Jestem na bieżąco informowany o sytuacji ze strony wojska, wszystkich służb. Zawsze w tym komitecie jest przedstawiciel kancelarii prezydenta. Nie byłem na takim spotkaniu, żeby nie był obecny” – stwierdził minister.

Czy można bardziej jednoznacznie? jeżeli na każdym posiedzeniu, gdzie omawia się kwestie bezpieczeństwa, obecny jest człowiek z Kancelarii Prezydenta, to trudno uwierzyć, by głowa państwa była trzymana w nieświadomości. To nie jest kwestia interpretacji, to kwestia prostego faktu organizacyjnego. Prezydent nie funkcjonuje w próżni – ma swój aparat urzędników, doradców i przedstawicieli, którzy właśnie po to są w tych gremiach, by informować.

Żurek wprost wskazuje, iż jego zdziwienie budzi nie tyle reakcja opinii publicznej, co stanowisko samego prezydenta. – „Zadziwiło mnie to oświadczenie samego prezydenta. Być może mamy sytuację, kiedy jakiś urzędnik prezydenta bierze udział w konkretnej naradzie, a później nie przekazuje prezydentowi tych informacji, tego nie wiem” – zaznaczył.

I tu leży sedno problemu. o ile Nawrocki rzeczywiście nie wiedział, to znaczy, iż zawiódł jego własny mechanizm komunikacji. o ile jednak wiedział, a mimo to przedstawia inną wersję – to mamy do czynienia z próbą manipulacji opinią publiczną. W obu przypadkach odpowiedzialność spada na Pałac Prezydencki. Żurek nie owija w bawełnę: to właśnie tam trzeba szukać odpowiedzi.

Na tym tle fatalnie wypada prezydent Nawrocki. Zamiast mierzyć się z faktami, zamiast wziąć pod uwagę dokumentację i świadectwa uczestników posiedzeń, próbuje opowiadać historię, która ma wzbudzić współczucie i odciągnąć uwagę od sedna sprawy. W jego narracji jawi się jako ofiara rzekomego braku informacji. Ale czy naprawdę można wierzyć, iż w państwie, które ma rozbudowane procedury bezpieczeństwa, szef państwa nie dostaje kluczowych raportów? To brzmi jak kiepski żart.

Takie stanowisko Nawrockiego nie tylko podważa wiarygodność instytucji państwowych, ale również obraża inteligencję obywateli. Polacy nie są naiwni – doskonale widzą, iż tu chodzi o polityczną grę, o budowanie narracji wygodnej dla jednej strony konfliktu. Tylko iż taka gra odbywa się kosztem bezpieczeństwa i powagi państwa.

Żurek podkreśla, iż wie dokładnie, kto był informowany i kiedy. – „Wiemy, kto w czasie tej fatalnej nocy był informowany, kto był w jakim miejscu, więc wydaje mi się, iż to jest pytanie do Kancelarii Prezydenta, dlaczego” – mówi. W przeciwieństwie do niego Nawrocki operuje wyłącznie domysłami i insynuacjami. To klasyczne zderzenie faktów z emocjami, dokumentów z retoryką. I jeżeli mamy wybierać, komu zaufać, odpowiedź jest oczywista.

Z całego zamieszania wokół Wyryk płynie jeden gorzki wniosek: ktoś próbuje wprowadzić opinię publiczną w błąd. Żurek jasno i konsekwentnie przedstawia swoją wiedzę. Nawrocki natomiast szuka narracji, która pozwoli zdjąć odpowiedzialność z Pałacu Prezydenckiego. I to jest najbardziej niepokojące.

Państwo nie może być zarządzane na zasadzie: „może prezydent wiedział, a może nie”. jeżeli wierzyć Żurkowi – a jego słowa znajdują logiczne potwierdzenie w mechanizmach funkcjonowania władzy – prezydent wiedział o wydarzeniach w Wyrykach od samego początku. jeżeli wierzyć Nawrockiemu – to mamy obraz państwa, w którym głowa państwa jest odcięta od rzeczywistości.

Która wersja jest bardziej wiarygodna? Odpowiedź nasuwa się sama. Żurek mówi głosem odpowiedzialności i faktów. Prezydent Nawrocki zaś – głosem politycznego wygodnictwa.

I to właśnie dlatego racja jest po stronie ministra sprawiedliwości. Bo fakty, w przeciwieństwie do opowieści prezydenta, nie kłamią.

Idź do oryginalnego materiału