Nawrocki prezydentem. Pyrrusowe zwycięstwo PiS?

8 godzin temu

Wybory prezydenckie 2025 roku przyniosły zwycięstwo Karola Nawrockiego, kandydata popieranego przez Prawo i Sprawiedliwość (PiS), co wielu postrzega jako sukces tej partii.

Jednak choćby jeżeli PiS zdoła przeforsować Nawrockiego, jego prezydentura może okazać się bardziej iluzoryczna niż realna w kontekście wpływu na rządy Donalda Tuska. Prof. Wojciech Sadurski, ceniony komentator polityczny z Centrum Europejskiego UW, w wywiadzie dla portalu goniec.pl sugeruje, iż potencjał Nawrockiego do działania będzie ograniczony, a jego weto wobec ustaw rządu może prowadzić do paraliżu, który ostatecznie obróci się przeciwko PiS.

Sadurski dostrzega dwa możliwe scenariusze prezydentury Nawrockiego. Pierwszy zakłada współpracę z rządem w kluczowych sprawach. „Jeden scenariusz jest taki, iż być może Karol Nawrocki jako prezydent dojdzie do wniosku, iż w jego interesie, a po części w interesie partii, która go wystawiła, jest niewetowanie bardzo ważnych ustaw, czyli przyjmowanie niektórych propozycji rządu, np. w kwestii Krajowej Rady Sądownictwa. o ile zawetuje projekt rządowy, to dlaczego miałby pozwolić, żeby w przyszłym roku cała KRS była powołana przez większość, czyli jego wrogów” – analizuje. To realistyczna kalkulacja: Nawrocki, jako strateg, mógłby szukać kompromisu, by zachować wpływ na instytucje, takie jak KRS, zamiast popadać w bezproduktywny konflikt. Jednak choćby w tym scenariuszu rząd Tuska, przygotowany na negocjacje, może skutecznie ograniczyć pole manewru prezydenta.

Drugi scenariusz, bardziej prawdopodobny według Sadurskiego, to pełna konfrontacja. „Musi być jednocześnie w drugiej szufladzie scenariusz na wypadek, gdy Nawrocki pójdzie na kompletną wojnę z rządem. Cokolwiek jest ważnego, będzie to wetował po to tylko, żeby rządowi nic się nie udało i w roku 2027, jeżeli nie wcześniej, społeczeństwo było tak zmęczone, iż uzna, iż już wszystko jedno, byle nie ten bałagan” – przewiduje. W tej sytuacji prezydentura Nawrockiego stanie się narzędziem destabilizacji, ale bez realnej mocy. Sadurski proponuje radykalne rozwiązanie: „Jeżeli będzie wszystko wetował i kwestionował, to wymaga ostrej walki. Ignorowania urzędu prezydenckiego. Działania tak, jakby go nie było. Bardzo wiele rzeczy można zrobić bez nowych ustaw. Można działać uchwałami. Tymi uchwałami został praktycznie wygaszony Trybunał Konstytucyjny”. To strategia, która pokazuje, jak rząd może obejść blokady, wykorzystując istniejące regulacje i uchwały, co marginalizuje rolę prezydenta.

Nawet jeżeli PiS osiągnie swój cel, wprowadzając Nawrockiego do Pałacu Prezydenckiego, korzyści mogą być znikome. Prezydentura bez wsparcia parlamentarnego i rządowego gwałtownie okaże się atrapą władzy. Wetowanie ustaw przez Nawrockiego, choć zgodne z konstytucją, nie zmieni faktu, iż rząd Tuska, kontrolujący Sejm, znajdzie sposoby na realizację programu – od uchwał po decyzje administracyjne. PiS liczy na zmęczenie społeczeństwa konfliktem, ale ryzykuje, iż obywatele obwinia go za chaos, a nie rząd. Historia pokazuje, iż próby paraliżu władzy przez prezydenta (np. za czasów Lecha Kaczyńskiego) rzadko przynosiły trwałą przewagę polityczną.

Sadurski trafnie podkreśla konieczność przygotowania rządu na obie opcje: „Rząd musi być przygotowany na każdą możliwość”. To podejście pragmatyczne, które może uchronić Polskę przed politycznym impasem. Nawrocki, choćby jako prezydent, będzie raczej symbolem PiS niż realnym decydentem. Jego weto stanie się pustym gestem, a partia może zapłacić wysoką cenę za krótkotrwały triumf. W tym sensie zwycięstwo PiS w wyborach może okazać się pyrrusowe – kosztowne i bez przełomowych efektów. Polska potrzebuje stabilności, a nie kolejnego etapu politycznej gry, w której wszyscy przegrywają.

Idź do oryginalnego materiału