– Po tych wyborach prezydenckich, możemy to potraktować jako moją autorską refleksję, może powinniśmy w Polsce porozmawiać jednak o tym, iż prezydent powinien być wyłaniany przez Zgromadzenie Narodowe – powiedział w poniedziałek mediom marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
Hołownia uważa, iż prezydenta w Polsce mogłoby wybierać Zgromadzenie Narodowe
– Jedne wybory, czyli parlamentarne, które generują takie emocje w Polsce i jeszcze wybory prezydenckie, które do tego się dokładają z jeszcze bardziej spolaryzowaną emocją mogą nie służyć w tej formule – w mojej ocenie przynajmniej, jako praktyka demokracji – temu, żebyśmy zachowali pokój i stabilność w tak trudnych czasach – argumentował.
– Kraje takie jak Niemcy, Włochy jakoś radzą sobie z takim systemem. A my jeszcze jedne wybory prezydenckie, albo jeszcze dwie czy trzy serie i nie wiem, czym to się skończy, patrząc po tym, jakie namiętności te wybory rozbudziły – wskazał przykłady Hołownia.
Choć dziś wybór prezydenta Rzeczypospolitej odbywa się w powszechnych wyborach, pomysł Szymona Hołowni, by głowę państwa wybierało Zgromadzenie Narodowe, nie jest bez precedensu w polskiej historii. Taki sposób powoływania prezydenta funkcjonował już wcześniej – zarówno w II Rzeczpospolitej, jak i po II wojnie światowej.
Zgodnie z Konstytucją marcową z 1921 roku, prezydenta wybierało Zgromadzenie Narodowe, czyli wspólne posiedzenie Sejmu i Senatu. W ten sposób na najwyższy urząd w państwie powołano m.in. Gabriela Narutowicza i Ignacego Mościckiego.
Również w 1947 roku, już w realiach Polski Ludowej, prezydentem został wybrany Bolesław Bierut. Do tego trybu sięgnięto jeszcze raz po 1989 roku: w wyniku porozumień Okrągłego Stołu, w lipcu 1989 roku, prezydentem został Wojciech Jaruzelski, wybrany przez parlament przy minimalnej przewadze głosów.
Dopiero od 1990 roku, po nowelizacji konstytucji i wprowadzeniu demokratycznych wyborów, prezydent Rzeczypospolitej wybierany jest w głosowaniu powszechnym.