Prezydent Karol Nawrocki nie może sam siebie nachwalić za to, iż był w USA i rozmawiał z Donaldem Trumpem. Wbił choćby w Radosława Sikorskiego szpilę. Pytanie, czy takie zachowanie przystoi politykowi tej rangi. Karol Nawrocki w USA Karol Nawrocki rozmawiał w środę z Donaldem Trumpem – wpadł z samozachwyt i nie potrafi nachwalić sam siebie, ile to nie osiągnął! W trakcie konferencji prasowej powiedział, iż otrzymał już zaproszenie na przyszłoroczny szczyt G20 w Miami na Florydzie, a sam prezydent USA „dał Polsce gwarancję bezpieczeństwa i podkreślił naszą sojuszniczą współpracę w dziedzinie wojskowej”. Został nagle zapytany o swoje relacje z rządem Donalda Tuska: o to, czy po powrocie do Polski omówi z premierem i ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim, swoje rozmowy z Trumpem – odparł tajemniczo, iż „proces będzie się rozwijał”. – Jestem przekonany, iż w zakresie bezpieczeństwa i relacji międzynarodowych realizujemy agendę polską, nie zastanawiając się nad tym, jak wyglądają pewne emocje polityczne. Ja się w wielu sprawach nie zgadzam z premierem, z polskim rządem – powiedział. Urojenia Sikorskiego? Potem przeszedł jednak do ataku na gabinet Tuska, szczególnie Sikorskiego. – Natomiast dzisiaj w Waszyngtonie reprezentowałem rację państwa polskiego, wykonując zadanie, którego polski rząd nie potrafi wykonać. Nie radzi sobie od