- Bo to jest sprawa i bólu kobiet w drodze do porodu, ale to też sprawa honoru, lokalnego przywiązania. Kobiety mają prawo rodzić w swoich rodzinnych miejscowościach, bo może taką podjęły decyzję. Państwo musi wspierać kobiety i te wybory Polek. Nie może zabierać oddziałów ginekologicznych i położniczych. A taki był plan, w 111 powiatach w Polsce - kontynuował.
- Gdy te wybory po 18 maja okażą się […] przegrane, to oni wrócą do wszystkich swoich planów. Także do tych, aby to tabelka z Excela decydowała o tym, gdzie kobiety mają rodzić, a nie dobre samopoczucie kobiet. Na to nie pozwolimy - mówił.