Nawet Kukiz nie chce Nawrockiego. Co na to Kaczyński?

8 godzin temu

Paweł Kukiz otwarcie deklaruje swoje poparcie dla Sławomira Mentzena w nadchodzących wyborach prezydenckich. W rozmowie z Faktem stwierdził, iż lider Konfederacji ma większe szanse w starciu z Rafałem Trzaskowskim niż kandydat wspierany przez PiS, Karol Nawrocki.



Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Uważam, iż ma większe szanse w starciu z Trzaskowskim niż tak zwany kandydat obywatelski Karol Nawrocki. jeżeli Mentzen trafi do drugiej tury, a mam nadzieję, iż tak się stanie, to ma mój głos! – zapewnia Kukiz. Jego zdaniem Mentzen może liczyć na większe poparcie, a Nawrocki prowadzi niewystarczająco skuteczną kampanię.

Kukiz nie szczędzi gorzkich słów wobec kandydata popieranego przez obóz rządzący. Zarzuca mu brak spójnej wizji oraz dystansowanie się od kluczowych tematów, takich jak kwestie ustrojowe. – jeżeli Nawrocki będzie prowadził taką kampanię, jak obecnie, dystansując się od tego, co kluczowe, a więc kwestii ustrojowych, to nie wróżę mu dużego sukcesu – ocenia.

Największą bolączką kandydatury Nawrockiego, według Kukiza, są jednak obietnice, których prezydent nie będzie w stanie spełnić. – Mówienie na przykład o obniżeniu podatków… Nie żartujmy! Jak on chce to zrobić? Jako prezydent mógłby jedynie zastopować ich dalsze podwyższanie, wetując różne ustawy. To jest robienie z ludzi idiotów! – mówi bez ogródek były muzyk i polityk.

Zdaniem Kukiza PiS popełnił także błąd przy ogłaszaniu kandydatury Nawrockiego. Podkreśla, iż jeżeli miał on uchodzić za kandydata obywatelskiego, powinien założyć własny komitet. – PiS wystawiłby swojego kandydata, a następnie wycofałby go i poparł właśnie tego obywatelskiego. W ten sposób zachowana byłaby jakaś logika i Nawrocki miałby lepszy odbiór w społeczeństwie – tłumaczy Kukiz.

Sęk w tym, iż kandydatem PiS mógł być tylko ktoś, kto nie zagrozi przywództwu Jarosława Kaczyńskiego. A nie ktoś, kto mógłby wygrać wybory prezydenckie.

Idź do oryginalnego materiału