Nasza Niwa: Białoruska telewizja nagrała film o tym, jak Białorusinom ciężko żyje się w Europie. Jego bohaterowie zostali okrutnie oszukani

4 tygodni temu

Białoruska telewizja wyemitowała propagandowy film “Obce niebo” Alaksieja Martynenki. Półtoragodzinny film opowiada o trudnej sytuacji Białorusinów w Polsce i krajach bałtyckich, gdzie niby ledwo wiążą koniec z końcem. Jednak od razu rzuca się w oczy amatorskie wykonanie — jak się okazało, ujęcia te zostały wykonane podstępem, bohaterowie nie wiedzieli, iż komentują swoje życie dla białoruskich propagandystów.

“Rok 2020… Tysiące Białorusinów opuściło swoją ojczyznę w poszukiwaniu nowego domu, ale obce kraje nie przyjęły ich ciepło. Tylko nielicznym udało się znaleźć przyczółek i dostęp do możliwości, podczas gdy większość znalazła się na marginesie życia. Opowieść o marzeniach, złudzeniach i trudnej rzeczywistości — w naszym filmie” — tak brzmi zapowiedź.

Większość fabuły opiera się na historii nauczycielki ze Szkłowa, 37-letniej Julii. Skarży się ona, iż podążyła na emigrację za swoim mężem, który obawiał się prześladowań politycznych. Kobieta nie chciała nigdzie wyjeżdżać, ale bała się, iż mąż zabierze ze sobą dzieci, więc pojechała razem z nim. Julia przyznaje, iż był to błąd, a podróż i życie uchodźcy okazały się trudne.

Wygląda na to, iż tylko ją nagrywano na Białorusi, ponieważ Julia później wróciła do domu z dziećmi. Większość bohaterów filmu, którzy byli kręceni za granicą i z którymi “Naszej Niwie” udało się porozmawiać, twierdzi, iż stali się uczestnikami filmu nie z własnej woli.

Jak kręcono film?

Według jednej z bohaterek filmu, zwrócił się do niej znajomy z prośbą o udział w kręceniu filmu dla biura Swiatłany Cichanouskiej — miał to być wywiad do użytku wewnętrznego, mający na celu pokazanie potencjalnym ofiarodawcom potrzeb osób znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej. Realizacja odbyła się w październiku 2024 roku.

“Wywiad był niezbędny, abym mógł później uzyskać pomoc finansową. Na potrzeby filmu specjalnie szukaliśmy osób, które potrzebują takiej pomocy. Poproszono mnie o szczerość i opowiedzenie o wszystkich problemach. Ale powiedziano mi, iż to będzie anonimowe”.

Kobieta nigdy nie otrzymała pomocy i teraz rozumie dlaczego.

Fakt, iż zostali sfilmowani dla białoruskiej telewizji był szokiem dla innych bohaterów filmu. O premierze dowiedzieli się od dziennikarzy Naszej Niwy:

“Nie wystąpilibyśmy w BT choćby pod lufą karabinu”, “Nie podejrzewaliśmy, iż będzie to miało charakter propagandowy”.

Teraz uczestnicy filmu próbują dowiedzieć się, na jakim etapie doszło do wycieku materiałów. Kamerzysta, który nagrywał postacie, obiecał skomentować sytuację dla Naszej Niwy po pełnej wewnętrznej kontroli:

“Staramy się omówić wszystko z każdą osobą zamieszaną w tę sytuację. Jesteśmy zszokowani tym, co się stało, w żaden sposób się tego nie spodziewaliśmy. Potrzebujemy czasu”.

Według jednego z bohaterów filmu, do wycieku mogło dojść na etapie składania zamówienia. Ludziom powiedziano, iż wideo zostało zamówione rzekomo przez przedstawiciela Biura Ciechnouskiej — tajemniczego reżysera lub redaktora — ale najwyraźniej jego tożsamość nigdy nie została potwierdzona.

Biuro Swiatłany Cichanouskiej uznało sytuację za oburzającą.

“To, co się dzieje, jest oburzające. Wykorzystywanie bezbronnych ludzi, którzy zwierzyli się znajomym lub “dziennikarzom” w nadziei na uzyskanie pomocy, jest to kolejnym dowodem na obojętność reżimu na ludzkie życie.

Ludzie znajdujący się w tragicznych warunkach właśnie z powodu prześladowań ze strony reżimu zasługują na wsparcie i zrozumienie, a nie na wykorzystywanie ich do tworzenia „obrazu” tego, jak “źle” jest uchodźcom. Trudno sobie wyobrazić, jak czuli się bohaterowie tego filmu, gdy zobaczyli, iż ich słowa, nagrane rzekomo w celu uzyskania wsparcia, trafiły na ekran państwowej telewizji” — powiedziała Cichanouska.

Cichanouska podkreśliła, iż jej Biuro przestrzega zasad bezpieczeństwa, nie naraża ludzi i nie udostępnia danych osobowych bez ich zgody.

“Niektórzy bohaterowie mówią, iż filmowanie odbyło się rzekomo w imieniu Biura Swiatłany Cichanouskiej. Ale my nigdy nie będziemy narażać ludzi. Wszystkie inicjatywy wychodzące z naszego biura lub odbywające się z naszą pomocą muszą być zgodne z wszystkimi zasadami bezpieczeństwa: mój zespół nie wymienia nazwisk bez zgody i nie udostępnia nikomu danych osobowych” — czytamy w oświadczeniu biura.

Biuro zaleca Białorusinom, którzy biorą udział w ankietach, wywiadach i projektach pomocowych, aby wyjaśniali, z kim mają do czynienia, sprawdzali, kto jest autorem inicjatywy, skontaktowali się z redakcjami w celu weryfikacji dziennikarzy. Kontaktując się w imieniu Biura Cichanouskiej, można sprawdzić informacje za pośrednictwem oficjalnego bota @AskOffice_Bot, kontaktując się za pośrednictwem poczty [email protected] lub kontaktując się w Signal askoffice_chat.15.

Źródła: nashaniva.com, reform.news

Opracowanie BIS – Biuletyn Informacyjny Studium

Idź do oryginalnego materiału