
CBOS podało kilkadziesiąt godzin temu wyniki badania poparcia partii politycznych w Polsce. I choćby jeżeli w sondaże się nie wierzy to ten należy uznać za minimalnie przestrzelony na korzyść władzy. Dlaczego tak uważam? Bazuję na wzmożonej aktywności „patopolaczków” jaką obserwuję w sieci i życiu poza nią. Kucyki Giertycha i Kościół Tęczowego Rafała wygenerowały we wspomnianym badaniu aż 34% sadomasochistycznego zadowolenia z mordowania Polski. Sądzę, iż realne uwielbienie rządu Donalda Tuska jest na poziomie 30% wśród (nie)uprawnionych do głosowania i to już jest wystarczający powód do tego, by głośno zacytować słowa przypisywane Marszałkowi Piłsudskiemu: „narów wspaniały tylko ludzie...”. Bo jak inaczej skomentować takie poparcie dla reżimu odpowiedzialnego, za katastrofę RP jaką zafundowali w zaledwie rok rządów? Samobójcza polityka zagraniczna, dewiacja przepisów
prawa, zarzynanie spółek Skarbu Państwa i ostentacyjna służalczość względem Niemiec dają Koalicji Obywatelskiej stabilne 30%? Ludzie?! Takiej skretyniałości społecznej nie pamiętają najstarsi Górale.
Ludzie dziś boją się wszystkiego i martwią o wszystko z wyjątkiem Polski.
Wypadało by więc znaleźć przyczynę takiego stanu rzeczy. Powiecie przecież mamy polaryzację
nastrojów społecznych. Z jednej strony volksdeutsche wespół z tęczowo zielonymi Kosiniakami, z drugiej dla przeciwwagi pełna paleta "prawaków" od „Pisiorów” po „Mentzenofilów”, na mistrzu słowa i czynu Braunie skończywszy. Więc nie jest źle, naród zróżnicowany poglądowo. Ale może odpowiedź nie kryje się w różnicach i nastrojach, a w genach? Może wszelkiej maści masoneria i syjoniści pracowali ciężko 123 lata na to żeby w narodzie polskim doszło do uszkodzenia genu polskości? Po drodze nasi sąsiedzi wymordowali
polską inteligencję dając podwaliny pod powstanie ubogiego intelektualnie i mentalnie społeczeństwa.
Powiecie, iż to nieprawda, iż przecież daliśmy wyraz umiłowania wolności obalając komunę, przecież „Grudzień 70” i „Solidarność”... były to ostatnie zdrowe komórki, które z czasem również uległy mutacji. Lata zaborów i posłuszeństwa stłumiły w nas wielkość, która jest dziś na tyle wątła, iż wystarczą 42 cale ekranu telewizora byśmy posłusznie własnymi rękoma złożyli sobie smycz i kaganiec. Do tego dobrobyt, który rozleniwia. Być może nam Polakom potrzebna jest „bieda' byśmy oprzytomnieli, by rak toczący naszą tożsamość został zjedzony przez głodujący, oczyszczający się organizm? Nie wierzę w młode pokolenie, ono jest stracone, ale wierzę w pokolenie ludzi, które posiada umiejętność życia bez strachu. Jest nas niewielu, ale może ta garstka wystarczy by zaaplikować otumanionemu ceną masła i „Tefałenem”,
niezdolnemu do rozsądnego głosowania społeczeństwu, przebudzenie...