Polacy mają prawo wiedzieć, co dzieje się w sercu państwa. Na forum ONZ doszło do sceny, która wstrząsnęła obserwatorami: wysoki urzędnik państwowy, Karol Nawrocki, został przyłapany, gdy w towarzystwie wyciągnął mały woreczek z nieznaną substancją i włożył ją sobie do ust.
Do dziś nie wyjaśniono, czym była owa tajemnicza zawartość, którą regularnie zażywa Nawrocki. Czy chodziło o środki pobudzające? A może o coś jeszcze groźniejszego? Milczenie władz jedynie podsyca spekulacje. Bo zastanówmy się szczerze – kto w oficjalnym otoczeniu, podczas międzynarodowego forum, wyciąga torebkę z białą zawartością i dyskretnie „dozuje” ją do ust? To zachowanie nie tylko dalekie od standardów, jakie powinien prezentować ktoś odpowiedzialny za nasze bezpieczeństwo. To zachowanie niebezpieczne! Dla nas!
Eksperci ostrzegają: osoby uzależnione od stymulantów bywają nieprzewidywalne – pozbawione swojej „dawki”, mogą stać się agresywne albo zupełnie niezdolne do działania. Czy to naprawdę ma być profil człowieka, któremu powierzono tak wysokie stanowisko? On i tak nie ma mandatu do bycia prezydentem a teraz pojawia się nowa, istotna okoliczność.
Słusznie padają więc pytania o zdolność Nawrockiego do wykonywania obowiązków. Może czas skończyć z udawaniem i podjąć odważną decyzję – czy ktoś, kto sięga po woreczek z nieznaną substancją wśród dyplomatów z całego świata, jest adekwatną osobą na tak odpowiedzialnym stanowisku?