Nano-wiec. Porażka Kaczyńskiego pokazuje prawdziwy obraz PiS i przypomina Polakom iż to on sprowadził imigrantów

1 tydzień temu
Zdjęcie: Nano-wiec. Porażka Kaczyńskiego pokazuje prawdziwy obraz PiS i przypomina Polakom że to on sprowadził imigrantów


To miał być pokaz siły, a wyszła… katastrofa. Telewizja Republika, wierny bastion propagandy PiS, niechcący pokazała w pełnej krasie, jak żałośnie mała była frekwencja na wczorajszym wiecu Jarosława Kaczyńskiego w Warszawie. Kadr z transmisji obiegł internet błyskawicznie — pustki sektory, garstka działaczy, smutne flagi i prezes przemawiający do nikogo.

To właśnie ten obrazek najlepiej oddaje skalę upadku PiS-u. Kiedyś partia Kaczyńskiego potrafiła zapełnić całe place, dzisiaj na ich imprezie zebrało się ledwie około tysiąca osób. Reszta uznała, iż lepiej zostać w domu. Jak ujawniają źródła z Nowogrodzkiej, choćby najbliżsi współpracownicy odradzali Kaczyńskiemu ten pomysł z imigracją, tłumacząc, iż temat imigrantów to pole minowe, a nie sposób na odbudowę poparcia. Ale jak to w PiS bywa — idioci doradcy, których nigdy nie brakowało, przekonali prezesa, iż „to się sprzeda”. I faktycznie — sprzedało się, ale w zupełnie inny sposób. Internet dosłownie eksplodował przypomnieniem, iż to właśnie PiS sprowadził do Polski prawie 400 tysięcy imigrantów, handlując wizami jak cebulą na targu.

Przez lata partia ta straszyła Polaków „obcymi”, a tymczasem sama organizowała największy import siły roboczej w historii III RP, czerpiąc z tego polityczne i finansowe korzyści. Teraz, kiedy prawda wraca, choćby dotychczasowi sympatycy PiS przecierają oczy ze zdumienia.

„To Kaczyński sprowadził imigrantów, nie Tusk. I zrobił to za kasę” — piszą internauci, udostępniając kompromitujący kadr z Telewizji Republika.

Ta wpadka jest potężna, bo przypomnienie Polakom afery wizowej to polityczne samobójstwo na dwa lata przed wyborami. Zamiast odbudować poparcie, Kaczyński odświeżył wszystkim pamięć o własnych aferach.

Wiec, który miał być triumfem, stał się symbolicznym pogrzebem PiS-owskiej narracji. I choć w tle grały hymn i patriotyczne przyśpiewki, obraz pustego placu i zmęczonego prezesa mówił jedno: to już koniec złotej ery Kaczyńskiego.

Idź do oryginalnego materiału