Naleśnikiem w Pegasusa!

niepoprawni.pl 6 miesięcy temu

Członek komisji policjantki Sroki - niejaki Zembaczyński ujawnił społeczeństwu "gigantyczną" skalę podsłuchów „obywateli” III RP przy pomocy Pegasusa. W roku 2019 ilość podsłuchów wzrosła do 380, czyli o 30% więcej niż w poprzednim roku! Oznacza to, iż jeden na sto tysięcy obywateli był podsłuchiwany przez reżim Kaczyńskiego, co ostatecznie zdemaskowało oszusta Tuska i jego juntę 13 grudnia, którzy twierdzili, iż każdy Polak był podsłuchiwany!

Juncie pozostaje zatem tylko rozstrzygnąć (czego domaga się członek lewicy Trela!), czy Brejza był przestępcą – czy tylko ofiarą spalonego toi-toia? A wierny Tuskowi-Sikorskiemu Koń - ukrywający się w Italii przed siepaczami Kaczyńskiego – był przestępcą, czy też ofiarą Kaczyńskiego?

I adekwatnie wokół tych dwóch kwestii toczyło się przesłuchanie świadka Kaczyńskiego przez komisję Sroki. Sroka wprawdzie wezwała prezesa Kaczyńskiego przed oblicze komisji jako świadka, jednak po pierwszych - zadanych przez Srokę pytaniach okazało się, iż prezes Kaczyński został wezwany jako uznany przez Srokę przestępca, którego Sroka zamierzała przepytać przy pomocy wariografu. Stąd więc wzięły się pytania Sroki o zgodę na wykorzystanie wariografu oraz złożenie przez prezesa Kaczyńskiego wniosku o przyznanie mu statusu świadka koronnego...

Nie minęło więc pół godziny – z ośmiu godzin przesłuchań prezesa Kaczyńskiego – gdy społeczeństwo przekonało się PO co gauleiter Tusk tę komisję wymyślił, a wierny Hołownia pomysł gauleitera przegłosował. Przecież gauleiter jeszcze przed wyborami przekonywał swoich wiernych, iż cały Naród był podsłuchiwany Pegasusem przez Kaczyńskiego, więc zanim była policjantka zaczęła przesłuchiwać świadka Kaczyńskiego już wiedziała, iż ma do czynienia z groźnym przestępcą, który powinien być przez nią przesłuchany przez zakupiony za dewizy (ale całkiem legalnie!) wariograf. Sroka jednak zasugerowała, iż prezes Kaczyński ma szansę uratować się przed totalitarną władzą gauleitera i junty 13 Grudnia pod jednym warunkiem: iż zgłosi się jako świadek koronny w wielkiej aferze Pegasusa.

Nie trzeba wyjaśniać, iż podobnie jak za głębokiej bolszewii – prezes Kaczyński powinien przyznać się byłej policjantce Sroce, iż podsłuchiwał cały Naród i co oczywiste – złożyć na ręce gauleitera Tuska druzgocącą samokrytykę!

Wprawdzie członek Zembaczyński – były właściciel naleśnikarni - w trakcie przesłuchania prezesa Kaczyńskiego wygadał się, iż w 2019 roku z 38 milionów Polaków podsłuchano rozmowy zaledwie 380 osób – w tym ofiarę spalonego toi-toia, oraz słynnego Konia, którego gauleiter wprowadził do polskiego Parlamentu – to przecież były naleśnikarz – wraz z resztą sądu kapturowego nie zrezygnują z apanaży przyznanych im przez tymczasowego marszałka! Są to kwoty nie do pogardzenia dla właściciela upadłej naleśnikarni...

Komisja powołana przez opanowany przez juntę 13 Grudnia sejm – w dniu 15 marca 2024 roku odegrała więc i przez cały czas grać będzie przed społeczeństwem podobny spektakl, jaki odbył się 60 lat wcześniej w sprawie tzw. afery mięsnej - związanej z nieprawidłowościami w handlu mięsem w Polsce Ludowej. Proces, który rozpoczął się 20 listopada 1964 przed Sądem Wojewódzkim w Warszawie odbywał się w trybie doraźnym, przewidzianym dekretem Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej z 1945 roku, co było rażącym naruszeniem prawa, w tym prawa do obrony,.

Podobnie jak w przypadku „afery mięsnej” – tymczasowy marszałek opanowanego przez juntę 13 Grudnia sejmu RP - wyznaczył taką komisję ds. „afery Pegasusa”, by była policjantka mogła z niej wykluczyć dwóch członków komisji w celu pozbawienia oskarżonego przez Srokę, Trelę, Bosackiego i Zembaczyńskiego świadka Kaczyńskiego – prawa do swobodnej wypowiedzi. Wprawdzie polszewickiej komisji udało się skierować do sądu akt oskarżenia wobec świadka Kaczyńskiego, który odmówił złożenia przysięgi, iż ujawni także informacje tajne – ale jak twierdzą najbardziej wierni gauleiterowi oraz juncie 13 grudnia prawnicy – to nie wystarczy by skazać Jarosława Kaczyńskiego na karę śmierci. Czyli, tak jak to się stało w przypadku „afery mięsnej” i skazanego Stanisława Wawrzeckiego, który został powieszony w więzieniu na Rakowieckiej.

Polszewikom z junty 13 grudnia pozostaje więc odgrywanie żałosnego spektaklu sprzed 60-ciu lat, gdy podobnie jak dzisiaj - komunistyczna partia przywracała „praworządność” bolszewickim buciorem - gwałcąc prawo i zmyślając oskarżenia wobec niewinnych ludzi...

Idź do oryginalnego materiału