Nakaz dbania o zęby

niepoprawni.pl 2 miesięcy temu

Dla wszystkich był to szok. Szok spodziewany, ale jednak szok.

Rodzina Łukaszowskich oglądała najnowsze wydanie "Wodamościj", gdzie właśnie pokazany był premier Daniel Kielski objaśniający podstawy Lśniącego Ładu.

- Ale czy wszystkich na to stać, panie premierze? - zapytała osoba dziennikarska

- Wszystkich na to stać, tak jak my to rozumiemy. A jak nie, to zawsze niemiecki bank udzieli pożyczki - odparł z rozbrajającą szczerością szef rządu.

Pan Łukaszowski wyłączył telewizor. Był bardzo zasępiony, i wątpliwości swe wyraził dosadnie:

- To jedna wielka brednia! Jak niby zmuszenie każdego obywatela do zakupienia szczoteczki elektrycznej ma poprawić stan naszych zębów? - markotał

Jego żona, wielka entuzjastka Lśniącego Ładu oburzyła się:

- Jak możesz to kwestionować!? Nie pamiętasz, dopiero co jakiś ekspert mówił, iż tylko zakup nowych szczoteczek elektrycznych, i zakazanie produkcji zwykłych sprawi, iż uratujemy uzębienie!

- To był ekspert od spraw hodowli zwierząt futerkowych - dopowiedziała ich córka

- Ale mógł się znać na uzębieniu! - upierała się mama - W końcu, gdyby się nie znał, to by nie udzielał wywiadu Wiodącemu Tytułowi Prasowemu!

Pan Łukaszowski nie wydawał się przekonany.

- Ja myję zęby zwykłą szczoteczką, i są czyste. - mruknął

Żona spiorunowała go wzrokiem.

- Ale tamte są NOWE od firm NIEMIECKICH mających ATESTY EUROPEJSKIE!

- I tego się właśnie obawiam... - mruknął pod nosem, ale nie dokończył znowu spiorunowany.

Nazajutrz całą rodziną Łukaszowscy wybrali się do sklepu firmy Sea Man's, aby zakupić wymagane szczoteczki.

Zauważyli, iż nie są sami. Przed sklepem ustawiła się kolejka, jakiej nie widziano od czasów PRL-u.

Ustawili się tutaj wszyscy mieszkańcy, by zrealizować prawo europejskie. Widać było zarówno starszych ludzi, jak i noworódków.

Co z tego, iż noworodek nie ma jeszcze zębów? Lśniący Ład przewiduje, iż jak wszyscy musi mieć elektryczną szczoteczkę.

Czekali w tej kolejce cały dzień. Pan Łukaszowski z początku bał się, iż straci pracę z powodu nieobecności. Uspokoił się jednak, gdy zobaczył, iż jego szef także stoi w tej kolejce.

W końcu dotarli do kasy. Sprzedawcą był niebieskooki blondyn z chytrym uśmieszkiem.

Pan Łukaszowski spojrzał na ceny - jedna szczoteczka za 150 euro - i złapał się za głowę.

- Dlaczego to takie drogie!?

Sprzedawca odpowiedział mu łamaną polszczyzną:

- Wy nie machudzić! My jedina fichma z ojroatestem, to my móc mieć ceny, jakie my chcieć.

Pan Łukaszowski był bardzo zdenerwowany:

- Czy pan w ogóle używa takiej szczoteczki!?

- Ja nie musieć. My nie po to dawać koperty, by nas do czegokolwiek zmuszali.

Idź do oryginalnego materiału