Najnowszy pomysł Donalda Trumpa wywołuje oburzenie. „Doprowadziłby do śmierci tysięcy amerykańskich żołnierzy”

news.5v.pl 3 godzin temu

Po spotkaniu z Binjaminem Netanjahu, premierem Izraela, Donald Trump powiedział: „Gaza jest w tej chwili piekłem”. Tak było już przed izraelskimi bombardowaniami z powodu terroru Hamasu. Amerykański prezydent chce przesiedlić 2 mln mieszkańców Gazy do sąsiednich państw — zwłaszcza Egiptu i Jordanii — w celu odbudowy kraju. Co na to sojusznicy USA, krytycy Trumpa i inni uczestnicy konfliktu na Bliskim Wschodzie?

Organizacja terrorystyczna Hamas, która wywołała wojnę w Strefie Gazy atakiem na Izrael 7 października 2023 r., zareagowała natychmiast.

— Uważamy te plany za przepis na wywołanie chaosu i napięcia w regionie, ponieważ mieszkańcy Gazy na to nie pozwolą — skomentował Sami Abu Zuhri, przedstawiciel organizacji. Hamas jest przerażony utratą władzy.

Przedstawiciele rządu Izraela patrzą na to zupełnie inaczej. „Tak się dzieje, gdy spotyka się dwóch odważnych przywódców” — napisała minister transportu Miri Regew. Z kolei Eli Kohen, minister energii, opisał to jako „historyczny poranek dla państwa Izrael, Bliskiego Wschodu i świata”.

Beni Ganc, polityk opozycji i były szef armii, również pochwalił Trumpa w swoim oświadczeniu: „Prezydent Trump pokazał — i to nie po raz pierwszy — iż jest prawdziwym przyjacielem Izraela i będzie przez cały czas stał po jego stronie, jeżeli chodzi o ważne kwestie wzmacniające jego bezpieczeństwo”. Według Ganca prezydent USA zaprezentował „kreatywny, oryginalny i interesujący sposób myślenie”.

Jordania i Arabia Saudyjska przeciwko planowi Trumpa

Jordania, gdzie stacjonuje 3000 amerykańskich żołnierzy, odrzuciła przesiedlenie Palestyńczyków. Kilka dni temu Trump zaprosił króla Abdullaha II do Białego Domu na połowę lutego, a plan prawdopodobnie będzie przedmiotem gorącej debaty.

Znaczną część ludności Jordanii stanowią Palestyńczycy. Jednak reżim bardzo obawia się, iż zradykalizowani mieszkańcy Strefy Gazy mogą przybyć do ich kraju. Od początku wojny królestwo odmawia przyjmowania uchodźców.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Arabia Saudyjska, kolejny istotny sojusznik USA, wydaje się zaskoczona tym posunięciem. Przywódcy w Rijadzie odrzucają „ingerencję w uzasadnione prawa narodu palestyńskiego, czy to poprzez izraelską politykę osiedleńczą, aneksję terytoriów palestyńskich czy wysiłki zmierzające do wypędzenia Palestyńczyków z ich ziemi”.

Przywódcy Arabii Saudyjskiej są przeciwnikami Hamasu i chcieliby poprawić stosunki z Izraelem. Obawiają się jednak reakcji własnej ludności. Pomimo dobrych stosunków między saudyjską rodziną królewską a Waszyngtonem, Arabowie nie mają innego wyjścia, jak tylko skrytykować plan Trumpa.

Nawet Republikanie reagują ostrożnie

Pojawia się również krytyka na Zachodzie. Premier Australii Anthony Albanese powiedział, iż jego kraj przez cały czas popiera rozwiązanie dwupaństwowe. „Nie zamierzam codziennie komentować wypowiedzi prezydenta USA” — powiedział Albanese, znany z krytyki Izraela.

„On całkowicie stracił rozum” — napisał Chris Murphy, senator Partii Demokratycznej z Connecticut, na platformie X (dawniej Twitter). „Inwazja USA na Strefę Gazy doprowadziłaby do śmierci tysięcy amerykańskich żołnierzy i dziesięcioleci wojny na Bliskim Wschodzie. To jak kiepski, chory żart”.

Z kolei senator Chris Van Hollen, demokrata z Maryland, oskarżył Trumpa o „czystki etniczne”. Natomiast Lindsey Graham z Karoliny Południowej, republikański senator i sojusznik prezydenta skomentował w rozmowie z CNN: „Zobaczymy, co powiedzą nasi arabscy przyjaciele”. Dodał, iż obywatele jego stanu prawdopodobnie „nie byliby entuzjastycznie nastawieni do wysłania Amerykanów do przejęcia Strefy Gazy”.

Idź do oryginalnego materiału