Przypomnijmy: korespondencję Dariusza Mateckiego i jego znajomych ujawniła "Gazeta Wyborcza". Z informacji dziennika (potwierdzonych dziś przez Prokuraturę Krajową) wynika, iż poseł Matecki od 1 kwietnia 2024 r. na jednym z komunikatorów prowadził szyfrowaną korespondencję z "kolegami ze stowarzyszeń Fidei Defensor, Liderzy Obrońców Wiary i Stowarzyszenie Przyjaciół Zdrowia".
Grupę nazwano "Wejście". Skąd ta nazwa? Bo jej uczestnicy byli niemal pewni, iż w najbliższym czasie "wejdzie" do ich domów ABW.
"Trzeba to przetrwać. Ważne, by była opieka dla dzieci. Ja już wiem, iż mnie wsadzą za obojętnie co. Coś sobie wymyślą. Najważniejsze, żeby się nie poddawać i nie robić tego, co chcą Giertychy. Jakoś będzie, (...) nas też powsadzają i zrobią pokazówkę" – pisał Matecki, cytowany w "GW".
"Przetrwamy to, ziomeczki. Tylko nie można się poddać" – motywował swoich znajomych.
Dariusz Matecki i Grupa "Wejście". Ten fragment jeży włos na głowie
Najdziwniejsza z ujawnionych rozmów miała miejsce 8 kwietnia zeszłego roku. Wtedy było już wiadomo, iż PiS poniósł klęskę w wyborach samorządowych. To wpłynęło na minorowe nastroje w grupie. Oto zapis rozmów z tego dnia, cytowany przez "Wyborczą":
Zwróćmy uwagę, iż Matecki jako jedyny wybiega myślami na lata do przodu. Oczami wyobraźni już widzi Patryka Jakiego jako wiceszefa Prawa i Sprawiedliwości. Przedziwnie wyglądają też odniesienia do Boga i wiary: na grupie, której uczestnicy czekają na aresztowanie i dzielą się uwagami dotyczącymi zacierania śladów po domniemanych matactwach.